Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Słońce, zagrzęzłe w odmętach wieczoru, 

Spoza chat czubów i przyłbicy młyna 

Jeszcze się resztą świateł przypomina 

Upatrzonemu wśród sadów jezioru... 

Jezioro barwnym powleka się mrokiem, 

Co, rozwidniając, nie widzieć pozwala... 

Z wędrownym błyskiem spotyka się fala 

Pod umówionym w głębinie obłokiem. 

Obłok swój bezruch kojarzy z fal ruchem... 

Fala swe rysy i szczerby i sznury 

Przesuwa z wolna za wiatru podmuchem 

Przez jego piętra z ognia i purpury... 

Purpura łamie błękitów przegrody 

I w nieprzejrzyste rozżarza się złoto 

Poprzerywane plam czarnych ślepotą, 

Jakby tan nagła nieobecnosć wody 

Ujęła barwom podłoża dla czaru... 

Drzewa wraz z brzegiem i garścią gołębi 

Odbite chwiejnie, spragnione bezmiaru 

Do zaniedbanej powracają głębi 

Z której powstały -- i nadal w niej kwitną. 

Zieleń ich możesz nazywać błękitną -- 

I purpurową i złotą.... W wód cieniu 

Jest nią i nie jest, posłuszna imieniu 

Które jej nadasz, muśnięty fal wzrokiem. 

Woda pod światło drzew liście kołysze 

Wsłuchane w szmer swój nad wodą i w ciszę 

Pod umówionym w głębinie obłokiem. 

Po jego piętrach, od podstaw do szczytów 

Wspak odwróconych w kształt sprzecznej ruiny, 

Duch, wzwyż stąpając, wciąż schodzi w głębiny, 

Z państwa purpury w świat zgasłych błękitów. 

I, schodząc, barwy odmienia bez końca: 

To -- purpurowy, to -- czaaary, to -- złoty, 

Posłuszny zejściu swojemu w ciemnoty 

Wód, zapatrzony w przeróżną śmierć słońca. 

Śmierć, co zagrzęzła w odmętach wieczoru, 

Spoza chat czubów i przyłbivy młyna 

Jeszcze się resztą świateł przypomina 

Tobie i twemu wśród sadów jezioru... 
Ilość odsłon: 1289

Komentarze

Nie znaleziono żadnych komentarzy.