Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

niewiele już można odkryć Piotrze
bursztynowe niebo spadło jak grom
i nic już nie chroni przed samotnością

nie mogę uciec bo dokąd miałabym pójść
przecież mówiłeś że dom to także ciało
Chrystusa umiłowanie i wiara że zawsze będziemy

zwątpiłam Piotrze

niedzielne obcowanie skończyło się zdradą 
zamiast krzyża droga przez piekło być może w niej 
ostatnia nadzieja na bliskość po którą sięgam

każdego dnia piję wino i zmywam krew
 
Ilość odsłon: 885

Komentarze

październik 28, 2019 16:44

Tak, pije się wino i zmywa krew, a nawet nie wie, że cały czas poszukuje się bursztynowej komnaty.
Nigdzie jej nie ma, a jak wiele głosów budzi...

Pozdrawiam

październik 28, 2019 11:04

Tamten, oczywiście że Ci wolno:) Czytam ten wiersz i zdaję sobie sprawę jak brzmi. Faktycznie pisane jak pod Ciebie, kurczę! ani bym nie pomyślała, że tak na to spojrzysz. Miłego dnia;)

Wiem Mars jak to wygląda, ale przemyślałam to. Ten wewnętrzny Bóg był/jest znacznie ważniejszy dla peelki niż ten tam, w którego z jakichś powodów zwątpiła. Stąd zapis majuskułą, ale żeby nie raziło to najlepiej będzie jak ten wers w ogóle zniknie. Myślę, że bez szkody. Dzięki za słowo.

Czarno to widzę, dzięki za wgląd.

październik 26, 2019 23:27

Dobrze że jest nadzieja, to daje pozytywne odetchnięcie.

październik 26, 2019 18:47

No, jest targanie uczuciami... religijnymi - to wartość dodana wiersza. Na końcu dałbym "boga" z małej litery, bo to raczej nie chodzi o tego 'ogólnego katolickiego', a Twojego ;-) Jest oryginalnie i daje do myślenia. Nad ewolucją PLki oczywiście.

październik 26, 2019 16:00

Jak dla mnie to jest spowiedź pela z samego siebie do wewnętrznego boga, czyli triduum paschalne codziennego dnia.
Wolno mi :)

Zawsze powtarzam, jest klimat jest impreza. Pisane jak dla mnie i nic bym nie zmienił, nawet jakbym mógł :)

Pozdrowienie niewyczerpane :)