Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Królewna dłoń o martwe zraniła wrzeciono.

Szerzy się snu zaraza!... Śmierć drzemie u płotu...

Drzewa, jawą parując posnęły zielono.

Motyl zawisł nad studnią skrzydłami bez lotu.



Mrużąc przygasłych ślepi pilne ametysty,

Kot do snu łeb przypłaszczył na perłach w szkatule.

Pies się zwinął oszczędnie w kłębu wiekuisty,

Ogonem myśl o ludziach zaznaczając czule.



Kucharz wbił raz na zawsze nos, pełen spiekoty,

W dym, co zastygł w pióropusz, kędzierzawie zmarły

I w kierunku wszechświata dzierżył rondel złoty,

Gdzie do dna nicość z sadłem za pan brat przywarły...



Jego żona kochliwa, złocona kopystka

Szumną zupę bełtając w cwałującym garze,

Zasnęła ciałem - w kuchni, a duchem w bezmiarze

W chwili, gdy pomyślała, że miłość to - wszystko!...



Wujna z stryjną raczyły skamienieć bibilijne

W dwa posągi, godnością napuszone czujną

W czasie, gdy stryjna z króla szydziła przed wujną,

A wujna włos zsiwiały pobarwiła stryjnie...



A w sieni król, że wielbił prostotę kobieca,

Ściskając pokojówkę w miłosnym rabunku,

Zdrętwiał na samym wstępie tego pocałunku,

Co twarz w dziób niedorzeczny wydłużył mu nieco...



Rój dziadów na portretach w przeszłość zwiesił głowę...

A fotel, gdzie od drzemki głupiejąc bezwiednie,

Paź w uścisku pogmatwał poręcz i królowę,

Pruł się przez sen, co zresztą czynił w dnie powszednie...



Zaś w ostatniej komnacie, na łożu purpury,

Śniąc o drogich zawczasu minstrelach i skaldach,

Królewna, że tak powiem, byt przeżyła z góry

Z głową w przyszłość wtuloną pod domyślny baldach!...



I w puchach prałabędnych grążyła doszczętnie

Swe ciało tym piękniejsze, że już bez znaczenia...

A twarz bledząc uśmiechem, przydawała chętnie

Stłumionemu istnieniu - wyraz nieistnienia.
Ilość odsłon: 1251

Komentarze

Nie znaleziono żadnych komentarzy.