Janusz.W
Październik
kolory stały się jaskrawe na pasach zieleni
klony pokryto złotem śpiącego słońca
na drodze donikąd na dobre zadomowiły się kamienie
w ogrodzie trudno było dostrzec drżenie gałęzi
mój ojciec siedział na krześle czuł że starzeje się o wiele lat
krągłe oczy rozwarte usta podkreślały nieustanne zdziwienie
na szyi uwydatnione naczynia jak system korzeni pożółkłego trawnika
spadł jak liść kładąc się na ziemi bez recepty na jutro
w dłoniach trzymał koniec nitki próbował nawlec
rozpalony punkt wiatr nie zdążył się spytać
człowieka pachnącego chłodem niebo zrzuciło deszcz
zbliżała się noc gwiazdy zbyt wiele ważyły
słowa które tak długo czekały spotkały się na przydrożnym krzyżu
podmuch przewiał starszych ludzi wracających z kościoła
naszą skórę nabrzmiałe domy rozgrzebane mrowisko miejsce przy stole
Ilość odsłon: 2376
Komentarze
Mithril
listopad 09, 2019 19:28
...może inną razą
Satiwka
listopad 09, 2019 19:27
Huzia na Józia! I metaforyka trochę lafiryndowata, aczkolwiek obraz jest.
Janusz.W
listopad 09, 2019 19:25
mnie tam Marek niczym nie pachnie prócz pogrzebu i pewnego dnia w październiku i do Mickiewicza too mnie porównaj tak napisałem bo tak czułem )))pozdrawiam
Janusz.W
listopad 09, 2019 19:19
chyba lubię malować to jakoś mi wychodzi bo zresztą to beznadzieja
https://www.youtube.com/watch?v=ENvAmLuj5ko
x l a x
listopad 09, 2019 19:16
Dobrze napisane, szczególnie końcówka - super, ale... zbyt to wszystko 'barokowe', pachnie opisami przyrody z "Pana Tadeusza". Widać, że się rozkręciłeś i nie wiedziałeś, kiedy przestać. Popraw sobie na "obliczu" i inne błędy... ;-)
Konto usunięte
listopad 09, 2019 19:14
Boż przepiękny opis przyrody.
Janusz.W
listopad 09, 2019 19:11
a czemu tak uważasz )))-) nabużanski
Konto usunięte
listopad 09, 2019 19:08
Nad Niemnem.