Krzysztof Bencal
Śmierdzi mi z ust...
Śmierdzi
mi z ust
(remiks wiersza „Jedyne przykazanie”)
Śrubka, którą wykręcałem i przykręcałem,
obracała się niczym głowa opętanej.
Ażeby najprostsze czynności wykonywać
nie potrzeba bynajmniej żadnego języka.
Wszystko trzyma się kupy dzięki szatanowi,
który kiedyś przestał istnieć. Brat czasem prosi
o kawę przed północą, lecz wówczas nie blednę.
Matce, gdy schyla się po coś, twarz czerwienieje.
Wstydzi się swej nagości, służąc sobie samej,
nie jest więc Indianką. Jedyne przykazanie:
nie zabijaj robaków z jakiegoś powodu.
Siedzę po prawicy ojca, który nie słyszy
na jedno ucho. Cisza podpowiada wciąż mu,
które myśli doń należą, a które są innych.
Moja szczęka jest jak wnyki. A wokół ciemność.
Jeśli umrę z otwartymi ustami, Pan Bóg,
chcąc przeżyć, nie będzie musiał odgryźć sobie nóg,
jakiś trupojad – zamiast zjeść surowe mięso –
posieka szczypiorek, aby posypać nim chleb,
a na Ziemi pojawi się znów przedstawiciel
dawno wymarłego gatunku dzikich zwierząt.
Być świnią, która nie potrafi patrzeć w niebo,
czy leżącym na plecach żółwiem, który widzi
li firmament i nie może zmienić pozycji?
Reanimuję cię metodą Chińczyk-słońce
i urodzisz cytrynę. Całuj mnie lub powiedz,
że obozy zagłady zawsze są potrzebne.
Jest odwrót od ostatecznej zgody na siebie.
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.