alos
Dziennik
Podbiegnięte siną barwą dni,
rakowacieją
cofając się w rozwoju. Złudzenie
ale i afekt; rybia perspektywa szkli
się
rzęsiście i łuska obrasta grzbiety
wzgórz.
Wichrowe zgliszcza, światło rozwiewa
jak resztki po nocnym ognisku, chłodno
konkludując. To wszystko, co mamy
na usprawiedliwienie, chociaż nikt nie pyta
jedynie furtka luźno osadzona w ogrodzeniu
ogrodu, stukając o sztachetę, odczytuje
nieskończenie długą listę nieobecności.
Ilość odsłon: 1119
Komentarze
grzybowa
grudzień 07, 2019 11:02
ostatnia strofka spoko, sztachety bym dała w l.mnogiej tylko
ale 2 pierwsze są grafomańskie
dodam - prawie każdemu się takie w życiu rodziły, rodzą i będą rodziły, one jakby się po prostu pchały na chama między usta a brzeg pucharu (czyt. palce a klawisze kompa)
tylko trzeba je wypraszać won!
imre
grudzień 06, 2019 17:25
Wiersz uważam że ma potencjał Ale w tej chwili jest nieuporządkowany co utrudnia mi przyjęcie go. Niemniej podobają mi się klimat i wyobrażenie pustostanu.
Pozdrawiam