point of view
Spacer po parapecie
noce znowu bezksiężycowe
nikt nie drąży chmur
nikt nie wraca z gwiazd
termity zjadają beton
niepokojący objaw
jęk ścian szum piasku w skroni
trzeba pozbyć się zagniecionych kapci
zdechły pod łóżkiem
wyżerały sny i kurz ze szpar życia
zalegają stosami na chodnikach
trzydzieści pięter niżej niż nasze nocne powieki
rozpuszczam twój niepokój w kolejnej herbacie
znowu piję lurę
omijam duszę
wprost do ciała stukam
krzemieniem zamiast iskier sms
zostań
choćby z przyzwyczajenia
nocą będę spacerował po twoich oczach
jest jeszcze parapet
ale to ostateczne rozwiązanie
Ilość odsłon: 2788
Komentarze
point of view
kwiecień 23, 2017 11:05
... Florianowi za "mi"
Justynie za "rys"
Roninowi za "sorry"
Firletce za "grę"
Zingarze za ":)"
Pawłowi za "gęstość"
thx
:)
Paweł 'Contigo' Bil...
kwiecień 23, 2017 01:15
A dla mnie tu jest bardzo gęsto. Choć większość drugiej strofoidy wydaje mi się przegadana i można by sporo wyciąć.
Końcówka bardzo na tak. Ale zamiast spaceru po parapecie zdecydowanie proponuję peelowi spacer po parku.
No, jak tylko zrobi się cieplej ;-)
Pozdrawiam!
Konto usunięte
kwiecień 23, 2017 00:35
podoba mi się :)
Konto usunięte
kwiecień 23, 2017 00:31
Poezja to gra słów. Ronin do kosza i przysypać obierkami i przeterminowaną żywnością tak, żeby się nie wygrzebał.
A twój tekst jest naprawdę wart niejednego czytania. Pozdrawiam:)
Ronin
kwiecień 23, 2017 00:25
Sorry, ale ja w tym nic nie dostrzegam poza graniem słowami.
Justyna Babiarz
kwiecień 22, 2017 20:41
Klimat jest i ten Twój charakterystyczny literacki rys Tomaszu :) Pozdrawiam :)
Konto usunięte
kwiecień 22, 2017 20:17
nie wiem jak inni, mi się podoba