x l a x
margines błędu
ta krzywa ulica jest tylko moja
szczęście odmierzać musztardówką
by świat nie kręcił się samotnie
jak strumień płynący pod prąd
mętnie zdzieram tynk do gołych fraz
których nikt nie rozgryzie
potem długo się wysypiam
ta studnia jest całkiem obca
orzełek niech ląduje na dnie
reszkę zostawiam dla siebie
jeszcze wymyślam zaklęcie
oby słońce wstawało przede mną
Ilość odsłon: 2976
Komentarze
piwoniewiersze
styczeń 04, 2020 19:15
"jak strumień płynący pod prąd
mętnie zdzieram tynk do gołych fraz
których nikt nie rozgryzie
potem długo się wysypiam"
to mi sie najbardziej podoba, i rozdzielenie reszki od orzełka. Reszta?
lu*
styczeń 04, 2020 19:09
U Ciebie jest jak u Ciebie, a u mnie jest jak to u mnie.
Podoba mi się!
Milo w likwidacji
styczeń 04, 2020 12:43
nie chcę się obudzić
lepiej smakuje nieprzytomność bytu
x l a x
styczeń 04, 2020 12:08
O tramwaju już pisałem (tramwaj-arka), a o śpiochu jeszcze nie. Dzięki Anita za zaglądnięcie
Konto usunięte
styczeń 04, 2020 10:11
Jakby tramwaje tam były, to można by coś o sunięciu wzdłuż szyn, a tak - pozostają tynki ;) O której bym nie wstał, to zbudzę się po południu ;)
grzybowa
styczeń 03, 2020 23:58
od linijki to możesz sobie temat podkreślić ;)
na zielono ;/
x l a x
styczeń 03, 2020 23:55
A jak będą płacić od linijki?
:-)
grzybowa
styczeń 03, 2020 23:38
o widzisz - ładniej jest :)
x l a x
styczeń 03, 2020 23:26
Zenonie, tu raczej wszystko metaforyczne i autor nie przyznaje się do rzeczywistych wydarzeń...
Zyta, usunę to fatum, ale jakby co, to będzie na ciebie...
grzybowa
styczeń 03, 2020 23:17
bardzo lubię takie wiersze
które trzeba łuszczyć jak ów tynk
i rozgryzać pozornie nierozgryzalne
jak reszka, która po rozdzieleniu przestają być przecież reszką
ulica moja, a studnia obca
a los obfitszy niż ten, który u Szymborskiej spijał w mroku ukryty malutki pl z serduchem pozbawionym prawdziwej miłości
i nic o blasku próchna, bo słońce wstało przede
wywaliłabym wers z pytaniem fatum