lu*
blisko ziemi
pochylą się wzgórza i niebo
kiedy przybiegnę
spotkać cię w śniegu
albo wilgoci oddechu
to przecież nieważne
w jaki sposób świat się zdziwi
wierzę w niebosiężność kroków
których nieśmiałość przeklinana
w poranionych grudkach ziemi
w delikatny zarys skroni
gdy tak patrzysz na mnie
nie wypowiadając ani jednego słowa
w rozpacz i smutne przemilczenie
którego ciężar doskonale wyczuwam
w zaciśniętych dłoniach
w głowie pochylonej blisko
blisko ziemi
wierzę w Boga
ale nie tak doskonale
żeby się nie bać
Ilość odsłon: 2515
Komentarze
Konto usunięte
styczeń 09, 2020 23:17
Wersów 7, 8 i 9 nie rozumiem. Pointa: "wierzę w Boga
ale nie tak doskonale", to też mała zagadka. Można wierzyć mocno, głęboko czy bezkompromisowo ale nie tak doskonale? Wiara doskonała-trochę naciągane. Już prędzej /wiara absolutna/. Ale może trzeba więcej niż jedno piwo wypić. Pozdr.
stonoga
styczeń 09, 2020 21:25
Jezus płakał jak czytał...
Wzruszyłaś...
lu*
styczeń 09, 2020 21:12
Marku, naprawdę nigdy nie próbowałeś kopnąć/sięgnąć (do) nieba? :)))
Dzięki, że zajrzałeś!
x l a x
styczeń 09, 2020 20:51
Poetycko i mądrze - 2w1 warunkiem dobrej poezji. Za wyjątkiem 3strofoidy bo niestrawna jakoś. Pozdrówka
lu*
styczeń 09, 2020 20:05
Dziękuję z całego serca!
grzybowa
styczeń 09, 2020 13:59
bardzo dopracowany wiersz, podoba mi się
a wiersze typu credo i z Bogiem w puencie trudno napisać, żeby nie zepsuć
Tobie to całkiem dobrze wyszło
nawet zapada w pamięć, moją pamięć
a to już bardzo musi być sporej wagi materia, żeby taki skamieniały umysł ucisnąć :)
lu*
styczeń 09, 2020 11:40
Witaj Agnieszko, dzięki za czas jaki poświęciłaś, już się tłumaczę, dlaczego tak a nie inaczej :)))
Początek to stwierdzenie bo Plka, właśnie odkryła, że oto w jej życiu zdarzył się cud, nagle niepewne stało się oczywiste. Świat po prostu stanął na głowie, zdarzyła się miłość i wiara, no wiesz - taka co to góry przenosi, a może nawet je zachwyca i one wtedy mogą się pochylić. Tak, najpewniej się tak dzieje, bo ona postanawia zadziwić świat...
Czy wiesz Agnieszko, że z oddechem tracimy 600ml wody na dobę? :))) Co prawda nie myślałam o tym pisząc ten tekst, bardziej pragnęłam opowiedzieć ulotną chwilę i poczucie bliskości.
Niebosiężność sobie wymyśliłam, bo w świecie, gdzie zdarzają się cuda, można się tak poczuć, jakby dotykało się nieba, zwłaszcza, gdy ma się świadomość, że tak czy owak przynależymy do poranionej ziemi...
Dwa razy blisko jest dlatego, że poszerza perspektywę na bliskość z obiektem uczuć i z ziemią, a co za tym idzie wiadomo... Ulotność, kruchość i przemijanie, no grób po prostu grób :)
A czy wiesz, że ten wiersz można czytać jako list do Pana B?
Można:)
Uściski! Jeszcze raz dziękuję, że zajrzałaś do mnie.
Konto usunięte
styczeń 09, 2020 10:56
początek bym dała taki: może pochylą się wzgorza i niebo, bo skąd taka pewność, że właśnie pochylą się ww. To "może" wprowadzi pierwiastek tajemnicy. Bo tak to ja nie jestem taka pewna jak peel tych wzgórz:)
wilgoci oddechu? czy chodzi o wilgotny oddech? wilgoci oddechu to takie poetyzowanie na siłe, bym powiedziała, i już niemodnie to wybrzmiewa :)
trzecia strofa mi przypadła, ale znowu nadmierne poetyzowanie z tym niebosiężność :) kto dziś mówi niebosiężność? brzmi to dla mnie cięzko archaicznie nie lepiej bezgraniczność na przyklad no ale te kroki takie podniebne jak lubisz lu, to niech Ci będą :)
nie wiem czemu akurat podmiot lubi delikatny zarys o co chodzi, ja lubię mocny zarys skroni, co kto woli :) i co ma skroń do milczenia a szczególnie delikatny zarys skroni?
przedostatnia cząstka : jednego blisko można się pozbyć, nie zaszkodzi to.
ładna końcówka :)
może pochylą się wzgórza i niebo
kiedy wybiegnę na nasze spotkanie
w śniegu wilgotnym oddechu
nieważne czy świat się zdziwi
wierzę w bezgraniczność kroków
których nieśmiałość przeklinana
w poranionych grudkach ziemi
lubię delikatny zarys skroni
gdy patrzysz na mnie w milczeniu
wierzę w rozpacz i smutną ciszę
których ciężar w zaciśniętych dłoniach
głowie pochylonej ku ziemi
wierzę w Boga
ale nie tak doskonale
by się nie bać
Pozdrawiam LU, serdecznie :)