umbra palona
a ty przestań się gapić skurwysynu
trzeba było od razu zamieszkać w niebie
wygładzić stare bruzdy strzepnąć cień
tu wierszy o miłości
nie wysiewa się z rękawa
rosną same jak mięta i poziomki
teraz jest czas
pomyśl nawet jeśli nie pamiętasz
swojego imienia
uciekinierko od spraw bolesnych
orędowniczko nieistotnych
kamień wyorany jest mój
sparz się
Ilość odsłon: 2906
Komentarze
aidegaart
marzec 15, 2020 02:20
Masz pomysł na wiersz. Masz w tym wierszu coś, co mnie ujęło - prostota. Bez silenia się na poezję, bez tej miazgi, którą rzygam.
ais
marzec 15, 2020 02:12
Czy nie nadałby się do cyklu #kobieta?
Tytuł w trąbkę.
A i całość niczego sobie, niczym klątwa Szeptunki...
aidegaart
marzec 15, 2020 01:20
Według mnie, genialne: tu wierszy o miłości
nie wysiewa się z rękawa
rosną same jak mięta i poziomki.
Potem tylko lepiej.
Prosto, tak jak być powinno.
Pozdrawiam
umbra palona
marzec 14, 2020 21:30
Dziękuję Chrabio Szans, myślę że zrzuciłam tu nie tylko sukienkę, zrzuciłam maskę....pozdrawiam :)
Gudmundur
marzec 14, 2020 20:56
No!!
To może czas najwyższy, poddać się ascendecji-:))
Zrzucić sukienkę z ciała, i pokazać - że mamy kości i żuchwy -:))
Treść do mnie trafiła - a mój komentarz ( mam nadzieję, że sie nie gniewasz -:) )
Całość okolona w wielkie emocje powiązane z wiarą...
Pozdrawiam