Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Nie zabrałem ze sobą worka na śmieci
kiedy poszedłem nad rzekę, żeby sprzątać
po innych kiedy po mnie nie trzeba, grzeszyć
chciałem ze światem, patrzeć, słuchać i wąchać.

Nakarmiłem bezdomnego, do piwnicy
go wpuściłem z prośbą żeby rano wyszedł
zanim zobaczą go sąsiedzi, uryny
kałużę po sobie zostawił – nie zmyłem.

Krzyk w nocy mnie zerwał, na balkon wyszedłem:
„Jezu, o Jezu, jeść!” - krzyczała kobieta
jak obłąkana – zamknąłem drzwi, uciekłem,
bałem się, że zza rogu wyjdzie następna.
Ilość odsłon: 750

Komentarze

lipiec 22, 2020 16:42

Znów tańczy wariat na rynku
jakby po czaszkach na bruku,
niejeden patrzy i myśli -
- wariat i tańczy bo kuku.

Znów tańczy wariat jak w transie
jak czaszki depcze kamienie,
porozmawiałem z wariatem,
wiem, że ma brudne sumienie.

Twarz ma zaciętą, spod powiek
mu przeświecają złe błyski -
- ludzi krzywdziłem, więc tańczę
żeby już więcej nie krzywdzić.

To jest mój taniec wojenny,
i moja największa bitwa,
ilekroć słyszę muzykę
tańczę zacięty jak brzytwa.

Dlaczego tańczysz?
- o siebie tańczę,
O co ty walczysz?
- o życie walczę
o życie tańczę
Więc klaszcz i tańcz
więc klaszcz i tańcz