Mister D.
Owocówki
Kurwy nam się zalęgły – to o muszkach, które
żerują w kuchni, mówi Jola, raz kolejny
burząc mój świat, jako że dziewczyny też. Ludzkie
mięsem rzucić, co zwalczać próbuję ze zmiennym
szczęściem w sobie, by mówić ładniej i łagodniej,
jakbym szczeniaczka w dłoniach trzymał, bo znów Jola
przyniosła zdechlaka w dom. Jej praca kręconą,
rudą ma tym razem sierść, jakby na podłodze
nie dosyć było kłaków, o których z czułością
myślę, zamiatając pod dywan ten dzień kiedy
czysta będzie podłoga. Kosmo musi kością
niezgody podzielić się z młodą, bywa zęby
jej pokaże przy misce – nie rusz, moje nawet
na granicy śmierci. A młoda czyni postęp
w byciu psem, tak jak kiedyś Tosia, kiedy żaden
znak na niebie i ziemi nie wróżył, że kocie
życie powlecze, chociaż bez ogona, na trzech
jedynie łapach. Kiedy Jola się mocuje
ze śmiercią, czytam jej wiersz, romantyczny wydech
znajomego poety – Kosmo reaguje
żywiołowo – ach pańciu, podrap mnie, wspaniale
czytasz – czym doprowadza nas do łez, i oby
tylko takie. A psu na budę – śmierci ważne
czy nieważne w kosmosie i nasz gatunkowy
egoizm.
Komentarze
Mister D.
sierpień 11, 2020 04:12
Dzięki.
Leszek.J
sierpień 10, 2020 20:49
Przytulność się czuje w tym domu, ja też jestem miłośnikiem zwierząt, choć nie mam ich u siebie.
Ale nie wszystko tu ode mnie zależy
Mister D.
sierpień 10, 2020 12:53
Dziękuję. Pozdrawiam.
Joanna-d-m
sierpień 09, 2020 22:43
Lubię takie wiersze - dobre na odprężenie przed snem
po tej cholernej upalnej, dusznej niedzieli