Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Kurwy nam się zalęgły – to o muszkach, które

żerują w kuchni, mówi Jola, raz kolejny

burząc mój świat, jako że dziewczyny też. Ludzkie

mięsem rzucić, co zwalczać próbuję ze zmiennym


szczęściem w sobie, by mówić ładniej i łagodniej,

jakbym szczeniaczka w dłoniach trzymał, bo znów Jola

przyniosła zdechlaka w dom. Jej praca kręconą,

rudą ma tym razem sierść, jakby na podłodze


nie dosyć było kłaków, o których z czułością

myślę, zamiatając pod dywan ten dzień kiedy

czysta będzie podłoga. Kosmo musi kością

niezgody podzielić się z młodą, bywa zęby


jej pokaże przy misce – nie rusz, moje nawet

na granicy śmierci. A młoda czyni postęp

w byciu psem, tak jak kiedyś Tosia, kiedy żaden

znak na niebie i ziemi nie wróżył, że kocie


życie powlecze, chociaż bez ogona, na trzech

jedynie łapach. Kiedy Jola się mocuje

ze śmiercią, czytam jej wiersz, romantyczny wydech

znajomego poety – Kosmo reaguje


żywiołowo – ach pańciu, podrap mnie, wspaniale

czytasz – czym doprowadza nas do łez, i oby

tylko takie. A psu na budę – śmierci ważne

czy nieważne w kosmosie i nasz gatunkowy


egoizm.

Ilość odsłon: 759

Komentarze

sierpień 11, 2020 04:12

Dzięki.

sierpień 10, 2020 20:49

Przytulność się czuje w tym domu, ja też jestem miłośnikiem zwierząt, choć nie mam ich u siebie.
Ale nie wszystko tu ode mnie zależy

sierpień 10, 2020 12:53

Dziękuję. Pozdrawiam.

sierpień 09, 2020 22:43

Lubię takie wiersze - dobre na odprężenie przed snem
po tej cholernej upalnej, dusznej niedzieli