Mister D.
Grzmot aż rogi urywa
Jaki jest powód żeby pisać o dwóch czaplach
(oprócz tego wybrałem się nad Narew spotkać
pustynnego jelenia, [poroże mu zabrał
przezornie i rdzennie wpierw Stary] cień kojota
zobaczyć w ogniu Dziadka, w miejscu, które w kościach
mam do szpiku, przesącza się w zmierzch okolica,
uśpione w lasach uszy razi strzelba, stąpa
po mchu, igliwiu, liściach, szeroko oddycha
równina, niebo zbiera się na scenę i w punkt
wychodzi z błyskiem-grzmotem, co ma potwierdzenie
w aplauzie deszczu słusznym i wyczutym przez grunt)
prócz tego, że jak ciche brwi, ich mgnienie ciemne
o zmierzchu.
Ilość odsłon: 769
Komentarze
Mister D.
wrzesień 18, 2020 11:11
Dzięki serdeczne, jak widzisz czaple, to chyba wiersz udany. Pozdrawiam.
wokka
wrzesień 18, 2020 08:51
Ciekawy wiersz.
Trzeba uważnie czytać i zwracać uwagę na nawiasy. Pozdrawiam.
Dzięki wierszowi widziałem czaple nad Narwią.