Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Tak to zastał mnie tamten dzień nad rzeką, pierwszy

z reszty, w których nie spotkam Wojciecha Dunala.

W ów dzień z widokiem na most, ciepły a wiosenny,

z Jolą i Dominiką byłem, kiedy matka


przekazała mi wieści – człowieka o chodzie

oficerskim i białym, obciachowym (póki

sam na łeb nie włożyłem) kaszkiecie - na globie

ziemskim nie zobaczę już żywym. Puszczam chmury


z balkonu (ojciec palił całe życie) wracam

do tego dnia kiedy po raz ostatni spodnie

w mieszkaniu zakładał przed wyjściem do szpitala

i próbuję się przejrzeć w tej chwili - jak to jest,


tak wychodzisz - zostawiasz. A jak słowem oddać

klamkę, która oddaje ciepło i porządek

rzeczy – układ, o którym ktoś zadecydował

ostatni raz– więc to jest śmierć, to miejsce wolne


na kanapie, niebieskie światło na obliczu

matki, oczekiwanie na ducha -

Ilość odsłon: 608

Komentarze

wrzesień 20, 2020 12:19

Dzięki.

wrzesień 19, 2020 23:18

Od trzeciej strofy do końca - to dla mnie