Sąsiadka Mościckiego
Drabinka
Podobno pan Tadeusz Różewicz
nie chciał dostać się do nieba,
marzył o dotarciu do siebie,
z tej przyczyny pożyczył drabinę Junga.
Tak mniej więcej zapewniał Rymkiewicz,
nie chciał dostać się do nieba,
marzył o dotarciu do siebie,
z tej przyczyny pożyczył drabinę Junga.
Tak mniej więcej zapewniał Rymkiewicz,
w jednym z wierszy.
Byliśmy na różnych szczeblach,
tej samej drabiny.
Groził upadek pod ciężarem.
Potykałam się o ciebie,
potykałam o siebie.
Nogi w konwulsjach.
Chciałam być Pretty Woman.
Chciałam jeść z twoich dłoni pyszne, soczyste truskawki.
Byliśmy na różnych szczeblach,
tej samej drabiny.
Groził upadek pod ciężarem.
Potykałam się o ciebie,
potykałam o siebie.
Nogi w konwulsjach.
Chciałam być Pretty Woman.
Chciałam jeść z twoich dłoni pyszne, soczyste truskawki.
Wybacz: ucieczki -
w towarzystwie ciemnej twarzy księżyca
biegałam po polach, które kiedyś należały do mojego ojca.
Wyprawy na cmentarz;
potrzebowałam powietrza,
gdy zostawiałeś zatrzaśnięte drzwi i okna za kratami.
Aż nie wytrzymałam – rozrzuciłam kości po podwórku.
Zbiegły się wściekłe psy. Musiałam, musiałam cię oddalić.
W dzieciństwie miałam wiele domków.
Na bronach, pługu, snopowiązałce.
Tata często wyjeżdżał na pole.
w towarzystwie ciemnej twarzy księżyca
biegałam po polach, które kiedyś należały do mojego ojca.
Wyprawy na cmentarz;
potrzebowałam powietrza,
gdy zostawiałeś zatrzaśnięte drzwi i okna za kratami.
Aż nie wytrzymałam – rozrzuciłam kości po podwórku.
Zbiegły się wściekłe psy. Musiałam, musiałam cię oddalić.
W dzieciństwie miałam wiele domków.
Na bronach, pługu, snopowiązałce.
Tata często wyjeżdżał na pole.
Lubię jak prostujesz moje myśli,
że w czarnych workach nie ma ofiar, ani śmieci,
nigdy nie będziemy głodni, gdy pełno zboża i maku.
że w czarnych workach nie ma ofiar, ani śmieci,
nigdy nie będziemy głodni, gdy pełno zboża i maku.
Jadę samochodem wąską ulicą, wzdłuż której czarne worki.
Z nich wyskakują domki.
Pozbieram je, pozbieram, gdy będę czytać
o wydanym na pośmiewisko,
przy akompaniamencie Mozarta.
Z nich wyskakują domki.
Pozbieram je, pozbieram, gdy będę czytać
o wydanym na pośmiewisko,
przy akompaniamencie Mozarta.
Ilość odsłon: 656
Komentarze
Sąsiadka Mościckiego
styczeń 12, 2021 18:46
Leszku dziękuję. :) Z tym "nadawaj" to różnie bywa. Jak Beatkę mania literacka dopadnie to aż strach;) pozdrawiam
manijka :)
Leszek.J
styczeń 11, 2021 13:51
Dobrze się czyta, całość dobrze skomponowana, nadawaj dalej.
Pozdrawiam
Sąsiadka Mościckiego
styczeń 09, 2021 17:29
Marku, dziękuję :)
Dla Ciebie:
https://www.youtube.com/watch?v=ADBKdSCbmiM&list=PLcp-k7ZktuevThhx7DrGQ5B7E99dsgq6I&index=3&ab_channel=RoyksoppVEVO
x l a x
styczeń 09, 2021 17:23
No i dobrze...
Sąsiadka Mościckiego
styczeń 09, 2021 17:20
zamieniłam na "zostawiałeś" :) ale zatrzaśnięte drzwi to chyba nie jest złe. Pokazuje sytuację bez wyjścia... :)
x l a x
styczeń 09, 2021 17:14
A próbowałaś kiedyś wręczyć komuś drzwi z framugą ;-))
Sąsiadka Mościckiego
styczeń 09, 2021 17:12
Marku dziękuję pięknie :) A wyprostujesz moje myśli:)? Dlaczego niedobre "dawałeś zatrzaśnięte drzwi"?
x l a x
styczeń 09, 2021 17:07
Przeczytałem z przyjemnością. Aha, zapomniałbym jakąś szpileczkę: "gdy dawałeś zatrzaśnięte drzwi" - to nie fajne ;-) Pozdrawiam