Rafał Hille
sposoby umierania
nie boją się echa kostnicy
grywają w kółko i krzyżyk
na plecach sztywnych wyznawców
plastykowe kwiaty zła jednak zwiędły, a
pociski konają w locie pytając
o przerwę na reklamę i kraj pochodzenia
tak umarli handlują żywymi
kto wie
może to jutro dzień sądu
kości zrosną się ze skórą
jak wąsy księdza z butelką wina
dziewczyna ubrana
w paznokcie lakierowane na czerwono
wystuka szpilkami SOS
na pustym cmentarzu
miłość nie patyczkuje się z nikim
jak pielęgniarka na oddziale porodowym
z trudnymi ojcami
najlepsze światło wpada nad ranem
przez kolorowy witraż kościoła
gdzie tylko namalowany na ścianie szkielet
wie którędy do EXIT
kto myśli, że martwy wie
że nie żyje, tego raz w łeb
a potem we dwa kije
nie wyobrażaj sobie zbyt wiele
zabije cię wstydliwa choroba
albo kulawy motyl
a poezja w końcu umrze
w obozie koncentracyjnym
z klocków Lego
Komentarze
Mister D.
styczeń 18, 2021 00:40
Czyli wszystkiemu winien Libera... Żartuję. Wiersz mi się podoba, widzę, że atmosfera końca udziela się wszystkim.