Sąsiadka Mościckiego
Nie
w dzieciństwie
byłam niewolnikiem
prowadzili mnie na krótkiej smyczy
po rozmazanym obrazie dobra i zła
kazali zerwać niewłaściwe jabłko
grzecznie leżeć rozchylać
piersi na dotyk noża
jeszcze teraz wyciągają dłonie
— kochankowie do uścisku
lecz ja siedzę na grubej gałęzi
z wysoka widzę dokładnie robactwo
które ich obłazi
— nie ma się czego bać
— nie ma czego
już nie spadnę
do ich wszawych
fantazji
Ilość odsłon: 1578
Komentarze
Sąsiadka Mościckiego
luty 07, 2021 18:45
Dzieki :) przemyślę
x l a x
luty 07, 2021 18:44
Zamiast dobrze to daj "pewnie". Gdybyś pisała w trzeciej osobie, wyszłoby mniej pamiętniczkowo. Pozdrawiam
Sąsiadka Mościckiego
luty 07, 2021 14:39
Tetu jeszcze raz poprawilam bo czubki głow zbyt dosłowne
Sąsiadka Mościckiego
luty 07, 2021 13:08
Droga Tetu, dziekuje Ci niezmiernie:)
Pozdrawiam
PS masz racje poprawiłam
tetu
luty 07, 2021 13:00
Przeraził mnie ten wiersz Beata.
Drugi wers pierwszej strofy czytam bez "trzymana"
Peelka nie miała nic do powiedzenia, jak to dziecko, robiła to co jej kazano.
Ogromna krzywda i zdeformowany obraz dobra i zła, zatracone wartości moralne. Wszystko to, pociąga za sobą niewłaściwe decyzje. Brak poczucia własnej wartości nakazuje uległość. Choć peelka rozumie, co się wydarzyło i chce pokazać, że jest inaczej, to jednak trauma została.
Zastanawia mnie wers "siedzę na grubej gałęzi jak w dzieciństwie" z naciskiem na "jak w dzieciństwie" i nie zgadzam się z nim. W dzieciństwie podmiotka była bezbronna, nie miała nic do powiedzenia i odniesienie do siedzenia na grubej gałęzi ma się nijak do początku i w ogóle do stanu psychicznego dziecka. W późniejszym życiu i owszem, dlatego pominęłabym "jak w dzieciństwie" Dobre porównanie do wszy. W puencie, skoro liczba mnoga "głów" to i czubki by się przydały;) Pozdrawiam.