Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Patrzę – ruda. Toż to Ewa!
Na jej widok krew zalewa.
Nie całego, lecz do pasa;
czuję – spływa do… juhasa.

Jestem w sprawach tych pacholę,
lecz poczułem bożą wolę.
Ot, nieborak, cóż mam począć,
by przy tym Rudzielcu spocząć?

Piersi kształtne, uda w cenie…
Nie! Szatańskie to nasienie!
Chyba zamknę już swe oczy,
Nim ze spodni mi wyskoczy.

O, tak lepiej, nic nie widzę.
Już ją w myślach nienawidzę.
Wzroku człowiek pozbawiony
cnoty uczy się z ambony.

Co ja czuję? Czyjeś dłonie
ciut poczułem na mym łonie.
Zapomniałem o dotyku…
Ten zmysł zbił mnie z pantałyku.

Już się we mnie wzbiera żądza,
(sam bym siebie nie posądzał).
Już rozbieram bez wahania
Ewę (ja też na Adama).


Już nagrzani jak patelnie,
krew się burzy w niej i we mnie,
już ruszamy do zabawy…
„Brr…”! To budzik, powrót jawy.
Ilość odsłon: 519

Komentarze

kwiecień 25, 2021 19:08

Pawle, hmm... o takim czymś nie słyszałem. Ale są rzeczy, o któych filozofom się nie śniło.

kwiecień 25, 2021 19:07

Leszku, peel jest w wieku, kiedy mu się już śni. Ale dorośnie.
Pozdrawiam ;)

kwiecień 25, 2021 14:45

Oniryczny... jak sen o biciu kotleta na obiad, a puenta... wynikałoby z tego, że peel się ocknął i kopulował z budzikiem?

kwiecień 25, 2021 13:47

Oniryczny, gorący erotyk.
Widać wiosna działa że hej!
Pozdrawiam