Krzysztof Bencal
Kurwy muszą zginąć
Robię siusiu w krzaki, błogi jest wyraz mej twarzy.
Idziem na pielgrzymkę, dzikie zwierzę bierzem w Biblię!
„Wszystko chuja warte, wszystko jeden chuj”, rzekł Krzysiek,
drapiąc się. Kiedyś rany upstrzą mu oba zady...
Jezus, Maryja, Józef. Toż to wszystko potworki!
Dym z trawy zastępuje naturalne obłoki,
a Bóg prowadzi krople swej śliny rurą fifki.
Przechodząc przez jezdnię, ostrzeżenia nie usłyszysz,
bo tłumikiem członka wyciszę wszystkie bezdomne,
co pod postacią płomyczków walczą o martwą ćmę.
Gdzie pułapka, cela tortur i jawność alkowy?
Szpetna, wesoła Danuta – która rzekła: „Proszę
cię, wyjeb mnie” – nie jest moja. Mój cień – zewłok nocy –
złożą za mymi plecami, ażeby mógł płowieć.
24-27 lipca 2021
Komentarze
Konto usunięte
lipiec 28, 2021 12:56
Po podpowiedzi Pawła zaczyna mieć sens.
Krzysztof Bencal
lipiec 27, 2021 22:19
Fajnie, że się podoba. Dzięki. Mam nadzieję, że nie dostanę bana za ten wiersz.
Mister D.
lipiec 27, 2021 22:09
Z tekstu wnioskuję, że próby poskromienia dzikiego zwierza za pomocą Biblii spełzły na niczym. Mi się podoba, nie wiem jak innym.