Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Robię siusiu w krzaki, błogi jest wyraz mej twarzy.

  Idziem na pielgrzymkę, dzikie zwierzę bierzem w Biblię!

    „Wszystko chuja warte, wszystko jeden chuj”, rzekł Krzysiek,

      drapiąc się. Kiedyś rany upstrzą mu oba zady...


Jezus, Maryja, Józef. Toż to wszystko potworki!

  Dym z trawy zastępuje naturalne obłoki,

    a Bóg prowadzi krople swej śliny rurą fifki.

      Przechodząc przez jezdnię, ostrzeżenia nie usłyszysz,


bo tłumikiem członka wyciszę wszystkie bezdomne,

  co pod postacią płomyczków walczą o martwą ćmę.

    Gdzie pułapka, cela tortur i jawność alkowy?

      Szpetna, wesoła Danuta – która rzekła: „Proszę


cię, wyjeb mnie” – nie jest moja. Mój cień – zewłok nocy –

złożą za mymi plecami, ażeby mógł płowieć.


24-27 lipca 2021


Ilość odsłon: 537

Komentarze

Konto usunięte

2-32-3

lipiec 28, 2021 12:56

Po podpowiedzi Pawła zaczyna mieć sens.

lipiec 27, 2021 22:19

Fajnie, że się podoba. Dzięki. Mam nadzieję, że nie dostanę bana za ten wiersz.

lipiec 27, 2021 22:09

Z tekstu wnioskuję, że próby poskromienia dzikiego zwierza za pomocą Biblii spełzły na niczym. Mi się podoba, nie wiem jak innym.