My, ja. Ja, my (dyptyk)

A uszy umyjesz? – Dobra, UMYJA.

z rozmowy Norbiego z Orłem

I

Buty, co są na mnie za duże, wyślę Zadurze

nie tylko wydawcom…

„Kurwa! Z tymi telefonami jebanymi!”, ktoś

  krzyknął, uderzając raz po raz palcem w smartfona.

    „Święta! Z tym szeptem do ucha, głaskanym przez Boga!”,

      powiedział Krzyś, wiedząc, iż grzech, pragnienie i miłość

to coś, czym można zespolić wszystko. Odgrodzę znów

  od siebie tych, którzy zapomnieli o ogrodach.

    A tych, którzy nie posiadają jeszcze bejsbola,

      po prostu nie wpuszczę już do żadnego muzeum.

Powtarzają, że mydlę się kotletem mielonym

  i że sypiam aż do godziny dwudziestej piątej.

    Belfer to ten, co wzywa wciąż rodziców do szkoły,

      podczas gdy każda sprawa jest sprawą na megafon.

Klechy zwykli nie pierdolić się z waszym potomstwem…

Kilka razy na tysiąc złotych mnie oszukano.

II

Kolor kremu to element promocji

ryzykownie se poczynam, wieszcz nad wieszczami

Ja, burek-odstręczacz, wiem dobrze: chleb dzielimy

  na darowany, kradziony, kupiony… Zmierzch skib?

    Wschodzące słoneczko jeszcze nie razi w oczy,

      albowiem wówczas widzi mniej niż jeden człowiek.

Im głębiej śnię, tym wyżej góruję na nocnym

  firmamencie. (Bogowie mnożą się świadomie).

    Wyciągnąłem filcowe wkładki z butów i już

      nie odczuwam dyskomfortu podczas łażenia.

Przed przekręceniem klucza w zamku krzyczę: „Hu, hu!”,

  by upewnić się, czy w środku nikogo nie ma...

    Spójrz, ojcze, oto głowa czyjegoś posągu!

      Nie tocząc się, rozmaże wstręt na każdej twarzy!

„Tych okularów, synu, już się nie naprawi,

jednakże można ciągle chodzić w nich po domu”.

31 lipca – 2 sierpnia 2021