Nie słyszałam tego kawału
ale pojawił się uśmiech... Bóg ma ponoć poczucie humoru, więc...:))
Konto usunięte
wrzesień 09, 2021 10:38
Po weselu w Kanie Galilejskiej, o poranku budzą się powoli goście. Słychać jęki ochrypłymi głosami:
- Boże, ale suszy... Niech ktoś wody przyniesie...
Jezus, mimo że sam nie w kondycji, podnosi się:
- Ja jestem miłosierny, przyniosę.
- Ty, Jezus, już lepiej niczego nie dotykaj!
Po prawdzie tekst stanowi zlepek wytartych (być może na pielgrzymkach) fraz i całość wygląda jak plagiat setek podobnych nonsensów. Nie jest to poezja, gdyż obwarowanie kolczastym drutem katechizmu wyklucza jakąkolwiek wolność myśli i słowa. Z drugiej strony publikowanie paciorków stanowi u Autorki swoistą ewangelizację poemaxa, co uważam za stratę czasu. Nie lepiej wziąć się za łuszczenie orzechów lub malowanie pisanek? Bo z pewnością pani Elżbieta nie jest tu po to, aby nauczyć się pisać wiersze.
Komentarze
Leszek.J
wrzesień 12, 2021 18:44
A przecież na kaca najlepszy jest trunek :)
tallea
wrzesień 09, 2021 11:17
Nie słyszałam tego kawału
ale pojawił się uśmiech... Bóg ma ponoć poczucie humoru, więc...:))
Konto usunięte
wrzesień 09, 2021 10:38
Po weselu w Kanie Galilejskiej, o poranku budzą się powoli goście. Słychać jęki ochrypłymi głosami:
- Boże, ale suszy... Niech ktoś wody przyniesie...
Jezus, mimo że sam nie w kondycji, podnosi się:
- Ja jestem miłosierny, przyniosę.
- Ty, Jezus, już lepiej niczego nie dotykaj!
Mister D.
wrzesień 09, 2021 10:17
Na dodatek osiągając efekt odwrotny do zamierzonego, bo nawet w nie-ateistycznie nastwionym czytelniku budzi to opór.
Mithril
wrzesień 08, 2021 20:33
...ano nie jest, bo grafomani fanatyczną świętojebliwością również na innych portalach
x l a x
wrzesień 07, 2021 21:23
Po prawdzie tekst stanowi zlepek wytartych (być może na pielgrzymkach) fraz i całość wygląda jak plagiat setek podobnych nonsensów. Nie jest to poezja, gdyż obwarowanie kolczastym drutem katechizmu wyklucza jakąkolwiek wolność myśli i słowa. Z drugiej strony publikowanie paciorków stanowi u Autorki swoistą ewangelizację poemaxa, co uważam za stratę czasu. Nie lepiej wziąć się za łuszczenie orzechów lub malowanie pisanek? Bo z pewnością pani Elżbieta nie jest tu po to, aby nauczyć się pisać wiersze.