Maciek Froński
W kawiarni
Przyjemny
i kojący jest kawiarniany gwar,
Przyglądać
się rodakom pozwala z błogą miną.
Po
prawdzie jeszcze ranek, więc nie ma wielu par,
Szarlotkę
z gałką lodów popijam cappuccino.
Wyciągam
książkę, ale coś ona mi nie w smak,
Tak
bywa, gdy się biorę za powieść, którą chwalą.
To
może „Polityka”? Lecz „Polityki” brak.
Internet?
Tak śpi płetwal błękitny. Nie, kaszalot!
Tą
dekadencką pozą przywołać chciałbym spleen,
Gdzieś
życie mi uciekło, więc myślę, że tak trzeba,
Z
głośnika w rogu sali sączy się evergreen,
Nie
będę się wysilał na lepszy rym, niż „- nieba”.
Przechodnie
na ulicy do swoich biegną spraw,
Lecz
żebym i ja pobiegł, już takie proste nie jest.
„Niczego
nie żałuję” - śpiewała Édith Piaf.
Cóż,
ja się z nią nie zgadzam. Żałuję, że łysieję.
Komentarze
Leszek.J
wrzesień 17, 2021 19:18
Relaksowy wiersz, jak ta kawiarnia.
Pozdrawiam
Maciek Froński
wrzesień 17, 2021 16:24
Dzięki :)
Mister D.
wrzesień 17, 2021 16:10
Nie Ty jeden, to mój ulubiony śmiech w wierszach. Dobry wiersz, fajnie i sprawnie napisany, lekko, ale z czymś pod spodem. Trzym się i rymuj!
Maciek Froński
wrzesień 17, 2021 15:47
Ja się bardzo często śmieję przez łzy, tak jakoś mam.
Mister D.
wrzesień 17, 2021 12:40
Choć wkrada się niewątpliwie smutek.
Mister D.
wrzesień 16, 2021 22:12
Lekki.
x l a x
wrzesień 15, 2021 21:38
Fajnie się czytało; trochę trywializujesz zakończenie.
Konto usunięte
wrzesień 15, 2021 19:23
Wyrażam opinie pozytywną