x l a x
pejzaż mojej twarzy
po południu sitowie bywa zatopione w myślach
konsekwentnie ignoruję wszelkie zmiany w pogodzie
ducha nie tracę jedynie ciało oddala się stopniowo
trzeba się wychylić by dowieść że ma się twarz
powierzchnia wody zmarszczona na myśl o konfrontacji
trochę wódki i punkt widzenia
zgrabnie sięga dna
przyłapuję się na marzeniach o deszczu i burzy
po których powrócę tęczą w tygodniku wieczornym
czarno na białym uskrzydlone wersy miną się z prawdą
wydając łoskot guana kaczek dziennikarskich
nocą lampa przed wejściem zapala się automatycznie
przynajmniej wiem że ktoś na mnie czekał
strategiczne milczenie – zapachowa świeczka próbuje
odwrócić uwagę od pogorzeliska
pytasz gdzie w tym wszystkim jest haczyk
myślę że nawet nie dbam o to czy był
czoło gęstnieje od dymu na horyzoncie wbity wzrok
podświadomie wracam nad jezioro bo nocą nie widać
czy ma jeszcze warunki brzegowe
Komentarze
x l a x
listopad 26, 2021 19:11
No to się cieszę, Januszu, bo ten wers zmieniłem parę minut temu... ;-)
Janusz.W
listopad 26, 2021 18:59
drugi wers jakbym tam się widział gdy wracam do domu.. jest bardzo nostalgicznie momentami ,tak ludzko prosto i przytulnie...zdrowia
x l a x
listopad 26, 2021 18:52
Dziękuję Wam za czytanie, i oglądanie. Trochę mi się pomieszało politycznie z przyrodą, ale w takich warunkach trudno się powstrzymać. Ważne, że coś-tam porusza i natycha... ;-) Tak, Rafał, to moje ulubione zakątki...
Aurora
listopad 26, 2021 13:39
Natychający. Idę coś skrobnąć :)
Rafał Hille
listopad 26, 2021 11:53
mi się podoba :)
aż bym chciał się tam znaleźć
wokka
listopad 26, 2021 10:22
Ciekawe metafory. Ładnie namalowany obraz.
Dobry wiersz.:))
Mister D.
listopad 26, 2021 07:54
Się podoba.
"bo nocą nie widać
czy ma jeszcze warunki brzegowe" - brzmi mocno, zwłaszcza dziś. Da się radę, ducha nie traćmy, jak to ktoś powiedziau. Pozdr.