Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

 po południu sitowie bywa zatopione w myślach

 konsekwentnie ignoruję wszelkie zmiany w pogodzie

 ducha nie tracę jedynie ciało oddala się stopniowo

 trzeba się wychylić by dowieść że ma się twarz

 powierzchnia wody zmarszczona na myśl o konfrontacji

 trochę wódki i punkt widzenia zgrabnie sięga dna

 

 przyłapuję się na marzeniach o deszczu i burzy

 po których powrócę tęczą w tygodniku wieczornym

 czarno na białym uskrzydlone wersy miną się z prawdą

 wydając łoskot guana kaczek dziennikarskich

 

 nocą lampa przed wejściem zapala się automatycznie

 przynajmniej wiem że ktoś na mnie czekał

 strategiczne milczenie – zapachowa świeczka próbuje

 odwrócić uwagę od pogorzeliska

 pytasz gdzie w tym wszystkim jest haczyk

 myślę że nawet nie dbam o to czy był

 

 czoło gęstnieje od dymu na horyzoncie wbity wzrok

 podświadomie wracam nad jezioro bo nocą nie widać

 czy ma jeszcze warunki brzegowe



Ilość odsłon: 569

Komentarze

listopad 26, 2021 19:11

No to się cieszę, Januszu, bo ten wers zmieniłem parę minut temu... ;-)

listopad 26, 2021 18:59

drugi wers jakbym tam się widział gdy wracam do domu.. jest bardzo nostalgicznie momentami ,tak ludzko prosto i przytulnie...zdrowia

listopad 26, 2021 18:52

Dziękuję Wam za czytanie, i oglądanie. Trochę mi się pomieszało politycznie z przyrodą, ale w takich warunkach trudno się powstrzymać. Ważne, że coś-tam porusza i natycha... ;-) Tak, Rafał, to moje ulubione zakątki...

listopad 26, 2021 13:39

Natychający. Idę coś skrobnąć :)

listopad 26, 2021 11:53

mi się podoba :)
aż bym chciał się tam znaleźć

listopad 26, 2021 10:22

Ciekawe metafory. Ładnie namalowany obraz.
Dobry wiersz.:))

listopad 26, 2021 07:54

Się podoba.

"bo nocą nie widać

czy ma jeszcze warunki brzegowe" - brzmi mocno, zwłaszcza dziś. Da się radę, ducha nie traćmy, jak to ktoś powiedziau. Pozdr.