The Meanest Cat
Cebulki
Powolutku wydeptuje ścieżkę na skróty, przez trawnik,
od którego odrywa się śnieg - skórkami z chleba, sypniętymi
dla czupurnych kawek. Spotykam ją od pewnego czasu
pod osiedlowym warzywniakiem; w pomiętej reklamówce
nosi skiełkowane ziemniaki, dymkę tryskającą szczypiorem,
i zawsze wydaje się zmoknięta, nawet wtedy,
gdy słońce rozwija gałęzie z postrzępionych bandaży.
Wczoraj dotykała krzewów forsycji, ostrożniej niż
przez sen, by nie strącić ani jednego pąka;
zmarszczki rozkrzewiały się na jej twarzy, niby pęknięcia
lodu na kałużach. Zauważyłam też, że ma nową
laseczkę; to dzięki niej dotarła o czasie na przystanek,
podpierając się niezdarnie, kłapiąc ubłoconymi butami.
Było wcześnie rano. Z kieszeni wypadło jej kilka piórek -
- podniosłam; zaświergotało w chmurach.
Nie wiadomo, dokąd pojechała; mówią, że krążyła
po parku i dmuchała w dziuple. Później dzieci
znalazły szalik w zieloną kratę; leżał zapomniany
na ławce przy miejskim placu zabaw.
Wreszcie widziano, jak wracała do siebie - zgarbiona,
z trzęsącymi się rękami, pogubiła cebulki z rozdartej torby.
Ktoś w autobusie ustąpił jej miejsca
i nie mógł się nadziwić, że jest tak bardzo stara,
starsza od cieni wielopiennych lip
w jego zgrzybiałym ogrodzie.
Komentarze
The Meanest Cat
kwiecień 25, 2023 21:47
Dziękuję wszystkim za przychylne przyjęcie wiersza.
Witam po dłuższej nieobecności (covid mnie uziemił).
Mam nadzieję, że będę częściej do Was zaglądać.
Pozdrawiam,
The Meanest Cat.
Leszek.J
kwiecień 09, 2023 16:26
Samo życie! Takie też
Mister D.
kwiecień 08, 2023 23:00
A reszta musi sobie tę książkę kupić... Też gratuluję :)
Irro
kwiecień 08, 2023 15:14
Gratulacje! Ładny tekst, ładna alegoria wiosny.