Mister D.
Gwiazdy nad sawanną (ballada)
Piotrek w mieście był lubianym,
pozdrawianym, szanowanym,
kulturystą i sportowcem
oraz krypto hitlerowcem .
Czasem sypiał u dziewczyny,
lecz nie sprawdzał się z przyczyny,
że gdy ćwiczył brał niestety
przemysłową ilość „mety”.
Osiedlowy klub „Spartakus”
miejscem spotkań był chłopaków,
tutaj Piotrek krzyż swój dźwigał-
- Polskę wstałą z kolan widział .
Życie lubi figle płatać:
Piotrek czasem w nocy płakał,
nie chciał się przed sobą przyznać,
że mu przyśnił się mężczyzna
o sylwetce muskularnej,
twarzy hebanowo czarnej,
którą widział w nocnym barze,
gdzie przy wejściu był bramkarzem.
By odegnać senną marę
w nocy ćwiczył jak za karę,
pot mu zlewał genitalia,
w śnie zjawiała się husaria…
Jak to się przytrafi czasem:
Piotrek udał się na basen
i do sauny by wypocić
z siebie zło, lecz nagle wchodzi
Nie
kto inny tylko ON,
czarny niczym w dżungli noc,
tylko
zębów świeci biel,
a na
oko miał XL…
Wnet złowili się oczami
w saunie tej gdzie byli sami,
mroczny jak sawanna w nocy
Piotrka zmysłów czar omroczył.
Podniósł dzidę syn Afryki
i husarskie rozbił szyki,
które miały od zaplecza
Krew Słowiańską ubezpieczać.
Duma Polski, białej rasy
w afrykańskie poszła lasy,
Piotrek bliżej się przysunął,
białą dłoń pod ręcznik wsunął
który ów mityczny skrywał
twardy niczym pień kindybał,
a sprężysty niczym liana…
- Znowu Polska na kolanach!
Nie podniesiesz jej lewarem-
- niby pitbull w swą ofiarę
tak łapczywie się wargami
wessał Piotr niczym w salami.
What’s your name… or
nevermind,
first I’ll come into your mouth.
Dirty white boy, don’t be shy,
do you know what’s “doggy style”?
Come to daddy- will be fine,
through the doors to other side.
Things will never be the same,
beauty‘s always born in pain.
Little piggy let me in,
I can see your fiery ring.
Be good. I’m coming honey-
- Big Black Wolf, and… here’s Johnny…!
Piotrek poddał się skłonności –
poszerzenia świadomości
i jedności wszystkich bytów
nagle doznał w chwili szczytu.
Pozostawmy ich już w saunie
kędy żar jak na sawannie
do galopu zmusza serce.
Nie spotkali się już więcej:
czarny chłopiec- był przejazdem.
biały chłopiec- płacze czasem,
dzisiaj wie już, że tak samo
świecą gwiazdy nad sawanną…
Komentarze
Mister D.
maj 19, 2017 21:57
Dziękuję Dziwna i Tomasz. Pozdrawiam.
Konto usunięte
maj 19, 2017 10:44
Samo życie, Paweł:))
Przeczytałam z uśmieszkiem.
Pozdrawiam:)
Konto usunięte
maj 19, 2017 03:33
Fajna ballada - satyra. Uśmiał bym się, gdyby nie była, w dużym stopniu , prawdziwa. Bo najczęstsza prawda jest taka, że najmocniej "biją pedałów" ci, którzy sami mają spore, często nieświadome, skłonności ku temu "zboczeniu". To nie dotyczy tylko preferencji sex.
O 'mecie' nie wspomnę.
Pozdrawiam.
Mister D.
maj 19, 2017 01:42
I tak mu się przytrafiło. Cieszę się, że rozbawił. Pozdrawiam :)
ag01
maj 19, 2017 00:53
Biedny Piotruś :) a taki był z niego "osiedlowiec" z krwi i kości :)
Fajna ballado - satyrka :) uśmiałam się :)
Mister D.
maj 19, 2017 00:32
Dzięki, ja to widzę śpiewane pod harmonię:)
aidegaart
maj 19, 2017 00:18
świetny, ale pomysł z tym z angielskim wtrętem, dla mnie gotowa piosenka
Pozdrawiam, Pawel