prometeusz
ultrafiolet
przejrzyjcie na oczy
obojętni
na wszystko co odkryliście
w zieleni wybujałej
w erupcji wulkanu
otuleni wątpliwościami
których ciepło pamiętacie jak nikt
upodabniając się do ultrafioletu
odchodzicie w krainę inków
w bezsenność wysp gdzie huragany rozwiewają bezimienne twarze
zabieracie ze sobą niedobór bursztynowych kufli
winogrona udeptane nogami
szaszłyki o boskim stworzeniu
żeby tylko nie zgasnąć i obudzić się w drodze powrotnej
to wasze fragmenty
nie możecie ich oddać tak sobie
bez walki
aczkolwiek
człowiek nie ma nic
kojarzy się tylko z poświęconą drogą
pamięcią zamieniającą się w wilgoć jaką nosi w sobie
słodyczą opróżnioną bezpowrotnie
ulicą ukrzyżowaną
w szacie fioletu przebrzmiałej od bólu opustoszałej pastorałki
ten fragment kościoła oderwał się od rzeczywistości
niewidzialny dla oczu człowieka
Komentarze
Leszek.J
marzec 23, 2024 20:06
Końcówka coś mi mówi, poza tym tekst bardzo egzaltowany
Dagny
grudzień 23, 2023 23:59
Bardzo spójne do „ krainy Inków”,początek autentycznie wybrzmiewa, później już zaczyna się takie babskie przegadanie, osobiście nie lubię, choć trzeba przyznać, że jakiś wiatr w tym jest,tylko ( za Pawłem) trochę za dużo uniesienia, pozdr.
Mister D.
grudzień 23, 2023 22:04
moja opinia oscyluje pomiędzy - zbyt natchniony a dostatecznie prosty, aby był strawny. Parę miejsc mi się podoba.