Mister D.
BIAŁY
Właściwie nie pamiętam jak miał na imię Biały,
pewnie pseudonim zawdzięczał postawionym na jeża farbowanym włosom,
którym konsekwentnie pozostawał wierny.
Sorry stary, masz jakieś drobne? Zbieram na
kolesi z...
zagaił mnie podczas koncertu w Hybrydach,
ledwo już mówiąc, ledwo już stojąc w półmroku na schodach do góry,
w półmroku na schodach w dół.
W oczy spojrzała mi farbowana na rudo dziewczyna,
stojąca obok Białego, niemą i smutną
wyrażając wdzięczność, że nie dałem mu na mitycznych kolesi
skądś tam,
którzy po raz kolejny nie mogli wejść na koncert.
Potem już tylko smutno patrzyła na Białego, jakby godziła się z tym,
że nie można go uratować, a jednak wciąż dostrzegała w nim coś
wartego ocalenia. Nie dało się tego nie widzieć -
Biały miał w sobie coś i wokół siebie
specyficzną aurę, nie znając lubiłeś go, w myślach mówiąc
dlaczego to sobie robisz, człowieku, a
nie mam stary, to były jedyne słowa
jakie z nim wymieniłem na głos.
Pamiętam go jeszcze wyraźnie siedzącego w słoneczny dzień
na jakimś trawniku, schodzą się punkowcy, a Biały wita ich śpiewem -
Guantanamera, wspaniała wyspa nieznana!
Guantanamera, wspaniała wyspa gorąca!
na znak, że za chwilę żaglowiec pod czarną banderą
ruszy po rozkołysanych wodach, jeszcze w miarę trzeźwy,
bo całkiem nigdy nie bywał.
Niedługo potem naćpany kwasem Biały wyskoczył,
czy też wypadł przez okno,
jeden z wielu falstartów śmierci,
a jednak wciąż ją widzę wyraźnie
w półmroku na schodach do góry,
w półmroku na schodach w dół,
jak pyta mnie o drobne na kolesi
donikąd.
Ilość odsłon: 267
Komentarze
Mister D.
grudzień 29, 2023 09:26
Ano. Dzięki serdeczne.
andrew24
grudzień 29, 2023 05:34
Jeden z wielu,
jak Riedel z Dżemu,
stanął mi przed oczami,
jak mój brat.
Jeden z wielu...
Kto nie był blisko nie poczuje...
Pozdrawiam serdecznie,
Miłego dnia