Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

pośród gruzów mężczyzna grał na skrzypcach

przypomniał mi się fortepian dziadka

to jak klawisze ulegały jego palcom

moja definicja magii

bez której dom przestał brzmieć inaczej niż salwa

niż głuche uderzenie

od którego pobrzękiwały w szafie szklanki

 

mężczyzna grał coś skocznego

matka powtarzała że nad grobami nie wypada

a przecież groby były wszędzie

aż po horyzont

 

to nieprawda że skrzypce potrafią tylko łkać

te śmiały się zwinnymi ruchami smyczka 

prześlizgując się pomiędzy rzuconym granatem a zawleczką

pomiędzy płomieniem a ciałem 

którego nie zdołał polizać

 

pośród gruzów mężczyzna grał na skrzypcach

pomyślałam o nim jak o kimś bliskim

może dlatego że sprawił mi radość

a może było mi to potrzebne do życia

 

mężczyzna grał coś skocznego

i chyba nie mógł się zatrzymać

myślałam wtedy że w końcu pęknie struna

on że muzyka to modlitwa

która podnosi z kolan

Ilość odsłon: 189

Komentarze

styczeń 13, 2024 18:03

Jest w tym literatura sensu stricte. Jednym to smakuje, ale innych jest blade. Dal mnie - blade. Literatura to za mało albo, co gorsza, za dużo.

styczeń 13, 2024 04:44

Moim zdaniem fajnie, choć tu się na moment pogubiłem:

"bez której dom przestał brzmieć inaczej niż salwa"

może prościej i lepiej by było

"bez której dom brzmiał już tylko jak salwa"?

a może i nie, może tak jak napisałaś jest dobrze.

Pozdr.

styczeń 12, 2024 17:23

Przegadany albo i nie. To już zależy od indywidualnych odczuć i potrzeb czytelnika. Osobiście wolę teksty przegadane od drastycznie krótkich form, choć i takie mam wśród swoich ulubionych. Jeśli chodzi o tematykę, to wiadomo, że dosyć ryzykowna, bo o wojnie napisano już chyba wszystko. Ale czy na pewno? I czy w związku z tym nie można próbować po swojemu i wciąż od nowa?

Dziękuję wszystkim! Pozdrawiam.

styczeń 12, 2024 07:41

Wow! Może i przegadany ale jaki obrazowy, zachwyca momentami

styczeń 11, 2024 22:57

Tytuł w zasadzie wyjaśnia wszystko. Sam tekst jest tylko dopełnieniem, miejscami zbędnym dopowiedzeniem, nie wnoszącym jednak wiele do tematu/tezy w tytule. Niemniej jednak ładne podsumowanie i znaczące zakończenie.

styczeń 11, 2024 12:22

Takie wiersze, mam wrażenie, ciągle się powtarzają ...umierają i rodzą się na nowo, w nowej rzeczywistości, w nowych czasach, lecz w tej samej co zawsze rozpaczy

Takich wierszy jest dużo i, mam wrażenie, że nigdy nie będzie ich za wiele
nie muszą wzruszać do łez, niech będą zwykłe jak szybko zrobione zdjęcie, ale
__zawsze będą aktualne

styczeń 10, 2024 08:02

Wojna, to życie.
Czym mocniej trwa tym szybciej może ją zakończyć.

Ładnie to pokazałaś.

Pozdrawiam serdecznie,
Miłego dnia

styczeń 09, 2024 21:17

...nie sprzyjało kiedyś Twoje słowo mojej wrażliwości i estetyce obrazowania.

- kiedyś - dzisiaj snuje wyjątkowość wyrytych czujnością postrzegania sztychów Q przyjemności odbioru, choćby takiego czytaczyciela, jak ja.

styczeń 09, 2024 20:51





Ten wiersz jest blady, dla mnie osobiście przegadany i nijaki, ginie w morzu jemu podobnych.
Oczywiście ciężko o temacie wojny, muzyków, czy grajków hobbystów napisać coś odkrywczego, dla inspiracji ( a może przypomnienia, bo pewnie znasz - wklejam poniżej przejmujący wiersz Wł.Broniewskiego.

/ Ballady i romanse /


Słuchaj, dzieweczko! Ona nie słucha…

To dzień biały, to miasteczko…”
Nie ma miasteczka, nie ma żywego ducha,
po gruzach biega naga, ruda Ryfka,
trzynastoletnie dziecko.

Przejeżdżali grubi Niemcy w grubym tanku.
(Uciekaj, uciekaj, Ryfka!)
„Mama pod gruzami, tata w Majdanku…”
Roześmiała się, zakręciła się, znikła.

I przejeżdżał znajomy, dobry łyk z Lubartowa:
„Masz, Ryfka, bułkę, żebyś była zdrowa…”
Wzięła, ugryzła, zaświeciła zębami:
„Ja zaniosę tacie i mamie”.

Przejeżdżał chłop, rzucił grosik,
przejeżdżała baba, też dała cosik,
przejeżdżało dużo, dużo luda,
każdy się dziwił, że goła i ruda.

I przejeżdżał bolejący Pan Jezus,
SS-mani go wiedli na męki,
postawili ich oboje pod miedzą,
potem wzięli karabiny do ręki.

„Słuchaj, Jezu, słuchaj, Ryfka, sie Juden,
za koronę cierniową, za te włosy rude,
za to, żeście nadzy, za to, żeśmy winni,
obejeście umrzeć powinni”.

I ozwało się Alleluja w Galilei,
i oboje anieleli po kolei,
potem salwa rozległa się głucha…
„Słuchaj, dzieweczko!… Ona nie słucha…”


pozdr.