Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

W dzień końca świata puste są wszystkie ulice,
pod ostatni kamyczek, ostatnie źdźbło trawy
kto zdążył ten się ukrył. W ciszy kroki mysie
brzmią jak słoniowy tupot wśród opustoszałych
korytarzy muzeum, w którym Mona Lisa
uśmiechnięta niezmiennie patrzy tajemniczo.
Mysz biegnie korytarzem, poza tym nie widać
nikogo już zdolnego by nad Mona Lisą
wpaść w zachwyt, zęby stawić cienistym orzechom
jej uśmiechniętych oczu. Och nie, to nieprawda,
ktoś nie opuścił Luwru, czyjś krzyk niesie echo,
to grupa aktywistów od Świętego Jana
nie może się oderwać oblanego farbą,
że tylko jego palec wskazujący widać.
Super klej nie odpuszcza stężały na twardo,
ze skórą chyba tylko, z mięsem go odrywać.
Po raz pierwszy w słuchawce milczy terapeuta -
nie stresuj się Kangurku, będzie dobrze Pando,
spójrz - zza pancernej szyby, po kres uśmiechnięta
spogląda Mona Lisa -
Ilość odsłon: 48

Komentarze

kwiecień 19, 2024 11:33

Można tak odczytać ten koniec świata. Dzięki serdeczne.

kwiecień 19, 2024 02:10

Wiersz mnie "uśmiechnął".
Ja się zastanawiam, czy ci aktywiści nie widzą, jacy są śmieszni?
Skądinąd, co oni się tak na tę kulturę uwzięli. A to oblanie zupą jakiegoś obrazu, a to wtargnięcie na koncert, a to Syrenkę warszawską jakieś nawiedzone kobitki potraktowały farbą spożywczą...
Nie jestem pewna, czy ta mysz nie jest, w dniu końca świata (ja go interpretuję, jako koniec epoki rozumu, cywilizacji apollińskiej), bardziej na miejscu
(w Luwrze), niż człowiek.

Pozdrawiam,
The Meanest Cat

kwiecień 16, 2024 23:38

Marek, bo ja to mam inną metodę, niekoniecznie piszę o tym co prasa donosi, wymyślam sobie, np. mysz.

kwiecień 16, 2024 21:52

Ponoć były próby oblania Mony Lisy farbą. O myszy nic prasa nie donosiła ;-)