Mister D.
TRZY DNI W PIEKNIE (IV)
W tę brednię dookolną pomóż mi nie wierzyć,
że to tylko przejażdżka - pomóż nie zapomnieć,
do tych gór karmelowych nie pozwól przykleić,
przez które mnie prowadzi wąż jak rollercoaster.
Jego łuski to lustra, jest po drugiej stronie
to nic - z jego powodu stroją się żołnierze
w jednogłową harmonię, jej tony głębokie
zostawiają odciski, masowe i świeże,
że trawa nie nadąża twarzy Ziemi bliźnić -
dmuchane piramidy wirtualnym ziarnem,
drzewo sieje urodzaj róż burz na pustyni.
Teraz widzę bogini twoją dłoń z szampanem
bym własnym podniebieniem to nic celebrował,
jest dużo półek w sklepie, chcesz tego i tego,
wskazujesz we mnie palcem - a obraź się, obraź,
całkiem całkiem ten kielich, z karmelu płynnego
twoja ręka kapryśna w czerwonym lakierze,
na oparciu fotela spoczywa w pierścionkach,
usycha, wsiąka w fotel, już widzę jak czeźnie
zmysłowej obfitości brednia dookolna.
Więc trzy dni byłem w pięknie, prosiłem cię o to
żebym miał ile trzeba, nade wszystko siłę
porzucić tę przejażdżkę, strząsnąć z siebie błoto,
kiedy do bólu karku w fraktalny patrzyłem
majestat -
Ilość odsłon: 182
Komentarze
Mister D.
maj 18, 2024 08:37
A dziękuję Ci bardzo :)
The Meanest Cat
maj 17, 2024 19:02
Współczesny "Statek pijany". Takie mam skojarzenie. Bo utwór rimbaudowski w klimacie, tyle że w wersji zaktualizowanej do 3.1.
The Meanest Cat
maj 17, 2024 18:59
Maestria.
Pozdrawiam,
The Meanest Cat.
Mister D.
maj 17, 2024 13:47
Dzięki.
wokka
maj 17, 2024 13:09
Ciekawy wiersz, sprawnie namalowany, pozdrawiam))