Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

popatrz w górę człowieku, fasady strzeliste
są jak na twoich skroniach cęgi ograniczeń,

w oddali jest szczelina, a każda z tych kropel
światło gwiazd oddalonych bliższym czyni tobie,

jak strzały laserowe, pozwól, że przypomnę
tobie film Gwiezdne Wojny, zatem siądź wygodnie,

w kinowej sali ekran zaraz się rozświetli,
otworzy jak monolit z gwiezdnej odysei,

pod choinkę darmowe dziś masz konto premium,
jeszcze się ogień pali w Falconie Millenium,

chociaż rzęzi i kaszle, uderz Hanie Solo
w rozrusznik jego serca, wciąż celne masz oko,

niczym sokół w przestworzach, w objawieniu kropel,
w ulewie gwiazd rzęsistej nie bój się, że zmokniesz,

statkiem własnego oka, jak w kropli srebrzystej,
przez złamany mknij szlaban prędkości granicznej,

spójrz jak prędkość przemienia gwiazdy w świetlne linie,
jakby z jednego punktu wychodziły wszystkie,

to one mkną do ciebie przez świetlik źrenicy,
jesteś poza zasięgiem drogowej policji,

tu mandat ci nie grozi, ani przeciążenie
niczym wałek na ciasto nie przerobi ciebie,

przezroczyste naszego pojazdu są ściany,
przystańmy tu na chwilę, w miejscu zatrzymajmy,

wokół gwiazdy tej krąży ogromna struktura,
to jest sfera Dysona, o której nauka

spekuluje na Ziemi, z której ledwie człowiek
jak z kołyski po księżyc wyprostował rączkę,

zapałkami się bawi, choć raczkuje ledwie,
po skali Kardaszowa wspina się niepewnie,

niedoskonałą ledwie opanował mowę,
zaledwie wypowiedział "Houston, mamy problem",

widząc Ziemię z orbity, błękitną kołyskę
zsyłającą sny wszelkie, jednym oka błyskiem

ogarnął ją w całości, zrozumiał jak dobrze
usłyszeć z drugiej strony - "Jaki macie problem?"

Popatrz tutaj człowieku - sonda Von Neumana,
to w tej części kosmosu najprawdziwsza plaga,

rozmnaża się jak wirus, cyfrowe umysły,
nanotechnologiczne skupiska mimikry,

infekują przestrzenie i kolonizują,
pod postacią kamieni i roślin maskując

wpływają na percepcję, mamią oczy, uszy,
nie możesz mieć pewności kto do ciebie mówi,

gdy potkniesz się o korzeń i powiesz na zdrowie,
być może napotkałeś kosmitów kolonię,

a komu wtedy drzewo odpowie uprzejmie,
ten najpewniej pomyśli, żeby nie ćpać więcej,

tak mniej więcej pomyśli człowiek o tym drzewie,
że przez jary mózgowe choroba mu pełznie,

że mu korę mózgową wirus infekuje,
lub że z wodą coś przyjął, powietrze zatrute,

że się czegoś nawdychał, że jest niewyspany,
lub, że mleko skwaśniałe ktoś wlał mu do kawy.


Ilość odsłon: 170

Komentarze

czerwiec 10, 2024 18:35

To dalsza część poematu o kosmitach, który piszę, w dawce przystępnej na jeden raz zamieszczam.