x l a x
to tylko teatr płonący
jak ja uwielbiam mordowanie się teatralnym sztyletem
wprawdzie wymierzam swej godności niemało pchnięć
upokorzony udawanym bólem szukam dla niego poetyki
bezcenny jest płacz kobiet i wyrywkowe sprawdzanie zegarka
przez ich mężów
okoliczność łagodząca samobójstw to gro motywacji
i szybkie ulatnianie się corpusu delicti za scenografią
powód: kurewsko rozwleczona nuda zionąca z kalendarzy
fakt, że wszystko zmierza do nieszczęśliwego końca w akcie
strzelistym
czasem zdarza się, że śmierć szczęśliwie spali na panewce
wtedy złośliwa menda pierwszego rzędu zakrzyknie „pożar”
więc znowu jestem sam ot i ość w gardle staje nad wyraz
kochają cię dopiero wtedy, gdy leżysz jak zdefiniowany trup
na rozdrożu
na walentynki dam ci, kochana, moją sztuczną ściętą głowę
z jowialnym uśmiechem i gromkim zawołaniem „kurtyna”
[za kulisami oliwimy sztylety i pompujemy sztuczne łzy]
Ilość odsłon: 685
Komentarze
x l a x
czerwiec 23, 2024 09:14
Tetu, na końcu sprawy walki płci, które są od zawsze. Irro, zdefiniowany trup to realistycznie żywy wyglądający jak nieżywy.
Irro
czerwiec 22, 2024 22:09
Ach, że życie to teatr to nihil novi sub sole, ale u Ciebie jest groteskowo, pomysłowo i w czterech strofach (aktach, odsłonach?) w sam razach na sceniczne solilokwium...
"Zdefiniowany trup na rozdrożu" - czym jest?
tetu
czerwiec 22, 2024 21:33
Przeczytał się. Na myśl mi przyszła powieść Brauna "Płonący teatr" i trochę przez ten pryzmat rozważam treść. W puencie oczywiście nie zabrakło szpileczki:) w treści zaś trochę złości, znużenia, ironii, niezadowolenia, ot taka mieszanka pod sztylet:)