Kwinto
Grill z Bryczkowskim
Wyruszyliśmy z koszami pełnymi smakołyków,
całe osiedle przyszło nas pożegnać.
Ludzie machali, jakbyśmy lecieli na księżyc,
choć w rzeczywistości mieliśmy rozłożyć koc nad rzeką.
W powietrzu unosił się zapach grillowanych kiełbasek,
gdy w końcu przyszła moja kolej,
dostałem kromkę chleba z czymś, co miało być serem.
Nie byłem ciekaw, co to jest, byle smakowało tak, jak wygląda.
Nauczyłem się, że pikniki to sztuka przetrwania,
wśród mrówek, komarów i kłótni znajomych
człowiek musi znaleźć sposób, by zachować spokój.
Wieczorem rozłożyliśmy się w ogródku znajomych
i choć spałem na ziemi, czułem się jak w pięciogwiazdkowym hotelu.
Najważniejsze było ciasto z bitą śmietaną, które smakowało jak niebo.
Na koniec dnia zrozumiałem, że zmęczenie nie jest problemem,
bo zawsze mogę usiąść lub położyć się gdziekolwiek.
Nauczyłem się też, że warto zaufać grillującemu,
bo kiełbaski wychodzą lepsze, niż się spodziewasz.
Komentarze
Milo w likwidacji
wrzesień 22, 2024 13:25
Czuję się, jakby ktoś wrzucił mnie dobre dziesięć lat wstecz do miejskiego ośrodka kultury na sparing młodych gniewnych poetów. Nie do końca jeszcze dochodzą do wniosku kogo odrzucić i czy ktoś mógłby zastąpić autorytety.
To mógłby być zajebisty kawał poezji, tylko został odarty z lirycznego pierwiastka. Chciałbym go przeczytać po porządnej redakcji.
Kwinto
wrzesień 21, 2024 18:02
Cóż, bitą śmietaną rzeczywiście trudno wzruszyć! Ale dobrze, że puenta choć trochę osłodziła całość. Może następnym razem spróbuję z cięższym kalibrem – zamiast bitej śmietany, rzucę śmietaną 30%, żeby było mniej banalnie, a bardziej lirycznie. A lodówka przy poezji to faktycznie must-have! Pozdrawiam ciepło, chociaż może raczej chłodno, żeby się nic nie zwarzyło!
Dagny
wrzesień 21, 2024 17:52
Jest to zapis, lekki jak wspomniana bita śmietana i przez mały wkład emocjonalnych przeżyć PL- a , ta proza poetycka (?) - wybrzmiewa banalnie; nie lirycznie.
Podoba mi się puenta, bo zaskoczyła.
Spodziewałam się hammera na koniec, a tutaj - tak zwyczajnie, że aż człowiek się ubawił, więc wygrał „efekt” ( zaskoczenia , wobec oczekiwań;))
…wszelkie bite śmietanki - są ryzykowne bez lodówki na upałach , pozdr.
Kwinto
wrzesień 21, 2024 17:49
Ach, mowa wiązana! Czyli teraz mam zamienić się w starożytnego rapsoda? Ale dzięki za troskę, zawsze mogę spróbować podjąć wyzwanie – a nuż wpadnę na coś lepszego niż Homer w wersji fast food!
Kwinto
wrzesień 21, 2024 17:19
Zgadzam się, że fascynacja może prowadzić do niebezpiecznych ścieżek, ale nie chodzi mi o idolizację. W twórczości szukam raczej inspiracji, a nie naśladowania. A co do mowy wiązanej – obiecuję zgłębić temat! Każdy wiersz zasługuje na swoją formę, niezależnie od tego, czy ma rymy, czy nie.
x l a x
wrzesień 21, 2024 17:12
*mowie wiązanej
x l a x
wrzesień 21, 2024 17:11
Fascynacja innym człowiekiem nic dobrego nie wróży vide Hitler lub Lenin...
Co do formy literackiej, to poczytaj o mówię wiązanej.
Kwinto
wrzesień 21, 2024 16:46
Obsesja? Może raczej fascynacja jego niezwykłym podejściem do życia! Bryczkowski to jak odcinek ulubionego serialu – czasem musisz go przemyśleć, a czasem po prostu cieszysz się, że znów go widzisz!
Kwinto
wrzesień 21, 2024 16:44
Rozumiem, że wiersz może wydawać się bardziej osobistym zapisem, ale to właśnie emocje i doświadczenia nadają mu głębię. To nie pamiętnik, a próba uchwycenia ulotnych chwil i ich znaczenia. Każdy wiersz ma swoją formę i nie zawsze musi być tradycyjny, by oddać prawdziwe uczucia.
x l a x
wrzesień 21, 2024 15:51
Z tym Bryczkowsim to jakaś obsesja? Jest pamiętniczek, a gdzie wiersz.