Milo w likwidacji
Kulen
to jego oczy i niewinne flirty uważała
za najlepszy sposób na zachowanie namiętności.
wspólne wyprawy zawsze miały finał
w ulubionym parku. przy szklaneczce carajillo
dzielili się wrażeniami i śmiechem.
nie brała na poważnie żadnych deklaracji.
kłopoty z wiązaniem nowych węzłów?
na zawsze? że przysięga się raz w życiu?
bajka dla niegrzecznych dzieci. przecież
pasowali do siebie nawet nad ranem.
*
pozwala mu na wiele, lecz wszystko z umiarem.
widząc nie gasnące zauroczenie koleżanką
budzi swoje demony. świat może zobaczyć
zażarcie broniącą terytorium lwicę.
on uwielbia, gdy toczy o niego walki.
przecież spotkał kobietę swojego życia.
zaproponowała właśnie powrót do źródeł.
tam, gdzie się spotkali. nad wodospad.
*
słuchając szumu klimatyzatora
można spekulować, dlaczego na wieść
o przygotowaniach do ślubu nie zniknął przed świtem
jak obżarte owocami tutejsze olbrzymie nietoperze.
stwierdził, że przejęła od khmerskich kobiet
skłonność do zabójczo ostrych potraw
i niebezpiecznych żartów, że spacer
po polu minowym opanowała
do śmiertelnej perfekcji.
wilgoć. następnego dnia po wyprawie
na po stokroć przeklęty szczyt też było mokro.
nie odpadłem po drodze. a czuję się
na opak i zupełnie nie do pary.
nie do końca wiem, co tu robię.
składam niepotrzebne już skrzydła.
Ilość odsłon: 216
Komentarze
ais
wrzesień 24, 2024 15:42
Choć w końcówce rysuje się jakiś niedopowiedziany smutek, to...
"przecież
pasowali do siebie nawet nad ranem"
I dla mnie to clue tego wiersza.
Pozdrawiam.
Milo w likwidacji
wrzesień 24, 2024 12:22
Generalnie to nie jest love story. Opis radosnej wycieczki również. Jest to banalny skrawek rzyci bez ingerencji chirurgii estetycznej i bez podpowiedzi odautorskiej. Każdy tu odnajdzie coś znajomego. Coś, co niekoniecznie musi się spodobać, gdy patrzymy w lustro lub oglądamy fotografie /ktoś to jeszcze uprawia?/ z bardzo bliskiej przeszłości.
Dziękuję bardzo za opinie. Cel niemal osiągnięty.
Gudmundur
wrzesień 23, 2024 00:54
Milo!
Nie wolno mi ingerować w wiersz, który jest sitowiem miłości autora ku wybrance!
Tobie wolno, wciąż to trzymać
daną szansą z introspekcją!
Wszystkiego najlepszego
Dagny
wrzesień 23, 2024 00:29
… ta trzecia osoba lp., w zestawieniu z pierwszą na końcu - też uwiera.
Generalnie jest dość jednostajnie przegadane , już noc, więc wymienię z pierwszej strofy : udane to „ pasowanie nawet nad ranem”
w drugiej, przeszkadza mi częściowy czas teraźniejszy i niemal publicystyczna narracja - ale wiem, wiem, to Twoja z kolei inność…
Zawsze się natomiast zastanawiałam jaką satysfakcję mają kobiety walczące o faceta? Dla mnie to kompletna bzdura, bo mężczyzna nie mogący się zdecydować, to miękisz. Bardziej mi odpowiada rola wiedźm; swoje wiedzą, puszczą chłopa wolno ale nie zniżą się do żadnych „ walk” dla podrasowania jego „ ego”, bo znają swoją wartość .
Bardzo podobają mi się khmerskie kobiety, z zabójczymi i niebezpiecznymi żartami oraz potrawami - to fajuśne
Końcówka niejednoznaczna, więc jest zaleta, ale o głębsze wnioski tutaj trudno; jest relacja z relacji z otwartym finałem…i masą problemôw;))
Pozdrawiam .
Milo w likwidacji
wrzesień 22, 2024 23:26
@Jarek
Dokładnie to. Dzięki.
@Marek
Każdy zwraca uwagę na coś innego. Tani romans?
A tu jest więcej wątków i narracja nie jest jednoosobowa. Mógłbym nadać inny tytuł, lecz nie w tym rzecz. Fajnie, że się zatrzymałeś.
Dziękuję czytającym.
x l a x
wrzesień 22, 2024 20:28
Tym razem nie porwało, a to z winy pisania w 3os.l.poj. i zalatywania tanim romansem. Do następnego.
Mithril
wrzesień 22, 2024 19:53
..dzisiaj tylko Tęsebiorę
"wilgoć.
następnego dnia po wyprawie
na po stokroć przeklęty szczyt też było mokro.
nie odpadłem po drodze. a czuję się
na opak i zupełnie nie do pary.
nie do końca wiem,
co tu robię >i< składam
niepotrzebne już skrzydła."
- i tak :-)