Dagny
od kuchni po - ranki
( Dzień 25.11. jest Międzynarodowym Dniem Ofiar przemocy wobec Kobiet, ustanowionym przez ONZ)
otwierasz mój dzień misko porcelanowa
ze światów gdzie rok ma niedziele
ciało dłonie do trzymania a na spacerach chronimy ślimaki
otwierasz i ty pomidorze
bezwstydnie pękata czerwona planeto
z mięsistym kosmosem wskroś podniebień
wielbię cię popielata ciszo świtu
za miękkie podbrzusze dla słów czułych i słodkich
przemykanie pomiędzy rękami niesfornych przedmiotów
ciepły deszcz co zdążysz spić z traw zanim
czas zmieni scenografię
w jeden dzień któremu zbędny kalendarz
słowa dymiące w magazynku i cień
z ciałem
któremu nie w głowie posiłek
Ilość odsłon: 276
Komentarze
Dagny
grudzień 09, 2024 22:01
Xlax, dziękuję za wpis. Chciałam dać tekstem w nagłówku wymiar bardziej uniwersalny całemu wierszowi, bo bywa, że niektórzy utożsamiają Pl-a z autorem. Fakt iż z przemocą się nie dyskutuje, nie zamyka dyskusji na jej niuansowanie…Ciekawa jestem Twoich sugestii odnośnie tekstu - ale zastrzegam,nie jestem w jego przypadku dogmatyczna, bo to takie moje dziecko, któremu się do dziś przyglądam, napisany bardziej emocją niż strategią…( ale, o ile znajdziesz czas i ochotę). Pozdrawiam.
x l a x
grudzień 09, 2024 16:09
Początkowy wpis w nawiasie zastrzega już tematykę jako nienaruszalną, a więc Nie będę komentował. Aczkolwiek jest parę wersów do poprawy.
Dagny
grudzień 09, 2024 14:40
Gudmundurze, dziękuję za wpis i refleksję.
Ciekawie zinterpretowałeś kwestię posiłku; nie postrzegam go jako „ czasoumilacza”, raczej kwestię prawdziwej batalii o zdrowie, czegoś fundamentalnego też patrząc z pozycji kultury ( wspólny stół, biesiadowanie).
Osoba dotknięta przemocą, nie odczuwa głodu, jej ciało jest spięte jak w stanie wojny, obolałe od emocji, zatraca się poczucie czasu, naturalnego rytmu sen/ posiłki.
Po usłyszanej historii i wysłuchaniu kilku innych, kiedyś jeszcze wrócę do tej tematyki. Serdeczności !
Gudmundur
grudzień 09, 2024 01:38
O, kurczę!
Całość daje mi do myślenia, że należy ją doceniać,
grą słów wypływających z myśli jako ulotność życia.
Prosto, z miejsca ciała, które zajęte jest innymi sprawami niż posiłek;
w tym wypadku chodzi o jego energię,
jaka odkryta w środku musi szukać rozwiązania,
żeby nie poddawać się 'czasoumilaczom',
tylko za pomocą chęci życia znaleźć sam sens!
Pozdrawiam
Dagny
grudzień 08, 2024 19:35
Malino, dziękuję za czytanie i refleksję. Trudno mówić lekko o ciężkich sprawach, nawet nie wiem, czy byłoby to pożądane, choć tyle, że chciałam uniknąć patosu ale jeszcze na spokojnie obmyślam narracje, pozdróweczki :)
Malina B.
grudzień 08, 2024 17:00
Na początku mnie ucieszyła ta niczego nie zapowiadająca sielanka, ale na koniec poczułam ciężar wiersza.
Dagny
grudzień 07, 2024 07:30
Wokka, dzięki; ano okolicznościowy, czy słuszny, to inna kwestia, mam nadzieję, że tak.
Tekst powstał po moim spotkaniu osoby, która mi pokazała kilkucentymetrową bliznę na głowie - efekt pożycia z przemocowcem. Szok, spróbowałam ubrać w słowa; jeszcze jedną, nieostatnią próbę podjęłam w tomiku…trudno jest przejąć narrację ofiar, ale lubię wyzwania. Pozdrawiam.
wokka
grudzień 06, 2024 21:05
Okolicznościowy ale słuszny wiersz.