Mister D.
Ballada o Don Corleone
Don Corleone bardzo klawym Donem był,
swą żonę kochał, wódki nie pił i nie bił,
potomstwo miał i o nie dbał,
a jego kocur gdy go głaskał robił: miauuu
Prosto z Sycylii przed vendettą uciekł sam
i w Ameryce chciał jak inni znaleźć raj:
wszystkiego w bród jak w Hollywood
i odtąd w kinie mafia słynie z wielu cnót.
Wprost złego słowa się nie dało o nim
rzec:
raz jeden koń go czymś obraził, a to pech,
bo los tak chciał, że pojął wnet,
i koń ze wstydu odgryzł sobie durny łeb.
Nigdy przysługi nie odmówił tobie gdy
z należną czcią go poprosiłeś , taki był:
podziemia król, a ty jak mysz,
i tylko kocur jego czasem robił: kyszzz
Mówił dostojnie i spokojne czoło miał
nawet gdy wiedział, że z rybami będziesz
spał,
już taki był, z honorem żył,
i wolał żebyś karmił ryby raczej ty…
Miał umysł jasny, był jak gruby drzewa
pień,
a Luca Brasi rzucał cień w słoneczny
dzień,
Don Vito tył i nie był zły,
a jego kocur gdy go głaskał robił: mrrr
Hodował kwiaty i nad żuczkiem nieraz się
pochylił z troską gdy przewrócił się na
grzbiet,
staruszkom też pomagał przejść ,
a kocur z żalu po nim wyrwał sobie sierść
.
Komentarze
grzybowa
czerwiec 20, 2017 18:43
;)
Mister D.
czerwiec 20, 2017 17:52
Żart w hołdzie dla jednego z moich ulubionych filmów. No i taka mini refleksja nad tym jak można przedstawić zło w sztuce, że zaczyna budzić naszą sympatię. Pozdrawiam.
grzybowa
czerwiec 20, 2017 17:21
ot żart
też czasem mam glupawkę
i tak się wygłupiam :)
luz