Bruno Schwarz
Pierwsza miłość
Kiedyś przychodzi taki moment, że wszystko traci świeżość. Człowiek jest znudzony patrzeniem na te same ulice, trzypiętrową kamienicę, podwórko, wiecznie otwarty kibel z metaliczno-szaro-niebieską chmurą much, dziewczynkę zwisającą z trzepaka głową w dół i jej braci grzebiących w przepełnionym śmietniku. Jakby czas się zatrzymał albo umarło jutro.
- Na wszystko trzeba patrzeć oczami dziecka – powiedziała starsza kobieta delikatnie gładząc wytartą poręcz.
- A jak to się robi? – zapytał kudłaty chłopak unosząc głowę.
- Widzisz tamto serce wyryte finką przez twojego dziadka? Zawsze, kiedy na nie patrzę to tak, jakby to było wczoraj – opowiedziała staruszka.
Ilość odsłon: 1078
Komentarze
Mister D.
lipiec 14, 2017 12:15
Proste i ładne.
Bruno Schwarz
lipiec 14, 2017 12:13
Takie życie...
Konto usunięte
lipiec 14, 2017 08:27
Tu się zgadzam. Jeśli tracisz ową "niedojrzałość" przestajesz patrzeć świeżo, jak dziecko właśnie. Dla mnie moja "niedojrzałość to (czasem) komplement, chociaż tam, gdzie pracuję, raczej same ponuraki wokół. Ci, z którymi można porozmawiać o czymś, oprócz psychiatrii i dzieciach, to pacjenci.
Pozdrawiam.
Bruno Schwarz
lipiec 14, 2017 08:10
Świat widziany oczami dziecka nieustanie zadziwia i wciąga :)
Konto usunięte
lipiec 13, 2017 22:30
Bardzo "ciepły" kawałek, spotęgowany jeszcze prze opis syfiastego podwórka.
Nie wiem, czy można to nazwać "patrzeniem oczami dziecka"? - Psychologowie nazywają to "niedojrzałość" i im też często kojarzy się pejoratywnie, choć nie powinno.
Pozdrawiam.