Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Kiedyś przychodzi taki moment, że wszystko traci świeżość. Człowiek jest znudzony patrzeniem na te same ulice, trzypiętrową kamienicę, podwórko, wiecznie otwarty kibel z metaliczno-szaro-niebieską chmurą much, dziewczynkę zwisającą z trzepaka głową w dół i jej braci grzebiących w przepełnionym śmietniku. Jakby czas się zatrzymał albo umarło jutro.

- Na wszystko trzeba patrzeć oczami dziecka – powiedziała starsza kobieta delikatnie gładząc wytartą poręcz.

- A jak to się robi? – zapytał kudłaty chłopak unosząc głowę.

- Widzisz tamto serce wyryte finką przez twojego dziadka? Zawsze, kiedy na nie patrzę to tak, jakby to było wczoraj – opowiedziała staruszka.

Ilość odsłon: 1106

Komentarze

lipiec 14, 2017 12:15

Proste i ładne.

lipiec 14, 2017 12:13

Takie życie...

Konto usunięte

2-4

lipiec 14, 2017 08:27

Tu się zgadzam. Jeśli tracisz ową "niedojrzałość" przestajesz patrzeć świeżo, jak dziecko właśnie. Dla mnie moja "niedojrzałość to (czasem) komplement, chociaż tam, gdzie pracuję, raczej same ponuraki wokół. Ci, z którymi można porozmawiać o czymś, oprócz psychiatrii i dzieciach, to pacjenci.
Pozdrawiam.

lipiec 14, 2017 08:10

Świat widziany oczami dziecka nieustanie zadziwia i wciąga :)

Konto usunięte

2-4

lipiec 13, 2017 22:30

Bardzo "ciepły" kawałek, spotęgowany jeszcze prze opis syfiastego podwórka.
Nie wiem, czy można to nazwać "patrzeniem oczami dziecka"? - Psychologowie nazywają to "niedojrzałość" i im też często kojarzy się pejoratywnie, choć nie powinno.
Pozdrawiam.