Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Siedzę trwoniąc się i zarazem pilnuję.
Tylko nie wiem jeszcze dla kogo,
Bo raczej nie dla tych budowlańców,
Którzy obmalowują farbą na szaro
Ściany budynku i bordowe rynny.
Okazjonalnie wlewam wodę w ziemie,
Czystą jak embrion, niebieski ocean.
Ziemia korzeni wydaje się być echem.
Robię to machinalnie i skrupulatnie.
Po północy nie będę nikogo z was
Słuchał, waszych poleceń i uwag.
Nie męskich, nie siłowych ortodoksji,
Nawet jak mały chłopiec niczym
Nie skażony, nie toksyczny, bez krzywdy,
Nienauczony nienawiści i propagandy,
Który nie kala tego czego chciałbym.
Zdarza się, że jak u dobrego reżysera
Patrzę na krople wody wpadające
Do środka kubka w moim zlewie,
Albo na fragment brudnego dywanu...
Jest to nostalgiczne, naiwne, wiem.
Sam będąc niewyreżyserowanym...
Czuwam tak, od czasu do czasu pisząc
O cudzych zauważonych uczuciach
W kilku oswojonych ze mną zdaniach.
Czym dla niektórych z was jest życie?
Bo któreś z was zajmie moje miejsce.
Jedno życie sztuki, po drugim życiu...
Kontinuum przedmiotowości i ich
Następstwa, skutki to dzieła sztuki,
Ale co dzieła jak nie chcesz przeżyć,
Żyć jak chcesz, wypracowywać w trwodze
Zapisu tego co dostrzegasz, właśnie
Podobnie do obrazu filmowego,
Niezależnie, w zawieszeniu kadru
Na przedmiotach i na nas, naszym życiu...
W tych czy innych miejscach bruku ulic.
Komputery od komputerów, od mózgów
I ciał, i od telefonów i teleskopów,
Wszystko od wszystkiego, każdy od
Każdego kończąc utopistycznymi,
Futurystycznymi zależnościami,
Jakie są i mają być nieprzerwanie...
(Z każdą nadchodzącą gdzieś katastrofą).
Na boku kartonu na pastę do zębów
Widać miarę barw zębów i barwy
Komórek skóry, jakby było wszystko
Jedno za horyzontem... - nie wierzę
W twoje urojenia i marzenia i wyobrażenia
Kiedy mówisz o rasizmie, w te już
Zdezawuowane kłamstwa co do
Rzeczywistości materialnej i mnie.
- Nie, bo zostaniesz sam, jak już nie jestem sam...
Nie predestynuje przekazów ojców,
Którzy tak to innym wmawiali żarliwie.
Jednak wolę ten swój incypit poety,
Kalendarz roku dwutysięcznego
Osiemnastego, piach plaży, urwisko,
Idealizm, idee, kształty inchoatywne...
Bo zawsze jest czegoś początek w
Jasnościach barw bloków mieszkalnych,
Przeróżnych budowli z niczego...
Przynajmniej tak się komuś wydaję.
Jak mi to, by przekazać przedmiotowość poezji...
Której tak gorliwie pilnuję u siebie w domu.

Ilość odsłon: 4205

Komentarze

luty 11, 2019 01:56

Kolejny wiersz do przeczytania po poprawkach... Dzięki i do zobaczenia...

wrzesień 15, 2018 21:33

Dzięki Wojtku (imre) za komentarz i, że odezwałeś się jako pierwszy pod moim tytułem... i że nie musimy na siebie naskakiwać jak tu się zdarza. Fajnie też, że ci się trochę spodobało. Wystarczy jakaś wrażliwość...

wrzesień 14, 2018 21:20

Cześć Marcin. Wpadłem sibie dziś do Ciebie poczytać :)

Nie znam pierwotnego tekstu

Co myślę o tym: mnie nie męczył długością, wielowymiarowym podejściem do tematu. Dla mnie "to czego pilnuję" to studium twórcy chcącego za wszelką cenę być sobą. Bez względu na zrozumienie innych. Szuka głębszego sensu dla swojej twórczości. Myślę źe dojrzał do chwili w której czuje że tworzy, powinien tworzyć nie dla siebie ale dla innych. Co za tym idzie szuka właściwej drogi do odbiorcy. Szuka kim jest odbiorca... stąd między innymi pierwsze wersy (całkiem mi się podoba to wejście w temat
" Siedzę trwoniąc się i zarazem pilnuję.
Tylko nie wiem jeszcze dla kogo,
Bo raczej nie dla tych budowlańców,
Którzy obmalowują farbą na szaro
Ściany budynku i bordowe rynny.
Okazjonalnie wlewam wodę w ziemie,
Czystą jak embrion, niebieski ocean.
Ziemia korzeni wydaje się być echem."
Chociaż na końcu zmieniłbym na korzenie ziemi lub ziemia z korzeniami... ale to tylko drobna sugestia

Spodobał mi się fragment
" Patrzę na krople wody wpadające
Do środka kubka w moim zlewie,
Albo na fragment brudnego dywanu...
Jest to nostalgiczne, naiwne, wiem.
Sam będąc niewyreżyserowanym...
Czuwam tak, od czasu do czasu pisząc
O cudzych zauważonych uczuciach
W kilku oswojonych ze mną zdaniach."
Tu z kolei spodobał mi się klimat pewnej monotonni ale nie nudy. Może raczej to obraz skupienia uwagi i zebrania myśli. Jednak to właśnie ten fragment tworzy dla mnie trzon całkiem ciekawie zakończony refleksją:
" Nie predystynuje przekazów ojców,
Którzy tak to innym wmawiali żarliwie.
Jednak wolę ten swój incypit poety,
Kalendarz roku dwutysięcznego
Osiemnastego, piach plaży, urwisko,
Idealizm, idee, kształty inchoatywne...
Bo zawsze jest czegoś początek w
Jasnościach barw bloków mieszkalnych,
Przeróżnych budowli z niczego...
Przynajmniej tak się komuś wydaję.
A ja temu zaprzeczę i dowiem się
Jak przekazać przedmiotowość poezji..."

Być może właśnie te trzy fragmenty tworzą dla mnie właściwy utwór.
Czy pozostała jest potrzebna? Myślę żectak Dlatego nie neguję chociaż nie do końca wszystko rozumiem to tekst nie znudził a nawet zatrzymał. Choćiaż pisany dosyć prozatorsko ; )

Myślę że jest tu kilka miejsc do poprawy. Mimo wszystko widzę dużą poprawę.


Pozdrawiam serdecznie

wrzesień 14, 2018 18:07

Dalszy ciąg moich poprawek moich wierszy. Wiersz do poczytania od nowa. Jest lepszy i dłuższy jak sam sobie go wymyśliłem. Dla każdego. Polecam do poczytania i komentowania. Jak zawsze. Do zobaczenia.

lipiec 16, 2017 21:26

hmmm, ok, tekst przegadany, nabity błędami jak bok Dżizusa, ALE! świetny wers: "siedzę trwoniąc się..tylko nie wiem dla kogo" - bez "zarazem pilnuję" - to kompletnie zabija to dobre wejście.
"patrzę na krople wody....zlewie" - to fajne studium beznadziei i marazmu - nie jest złe
"w kilku oswojonych ze mną zdaniach" - niezłe
puenta, moim skromnym, wspaniała.
ogranicz gadulstwo - te wszystkie "naiwne, wiem" "robię...skrupulatnie" "po północy...ortodoksji" - słabe

pozdrawiam

lipiec 16, 2017 20:44

Toporne wersy, interpunkcja leży i robi pod siebie, mnóstwo błędów, a wisienka na torcie to "Zdaża się".

lipiec 15, 2017 17:45

A se zostaw.

lipiec 15, 2017 17:40

Przepraszam, ale chodzi tu (bo było dobrze napisane) o imiesłów odmienny (a pisałem instynktownie), który w różnych formach piszę się osobno.

lipiec 15, 2017 17:07

Poprawiłem błąd z przymiotnikiem. Ale tytułu nie zmienię, proszę zrozumieć tekst wiersza, spróbować przeczytać jeszcze raz. Jest w tytule jakieś utrudnienie, ale tak się zdecydowałem. Pozdrawiam.

lipiec 14, 2017 21:09

Moja opinia jest taka

NIE UMIESZ PISAĆ !