Milo w likwidacji
ja z twoim pasterzem / dzień powszedni
po drodze przydarzyła się gwałtowna burza
jedna z tych na długo niezapomnianych
po których nie sposób się odnaleźć
przemilczmy też garderobę
z ulewą spada na nas łaska pańska
zazwyczaj rozbija się drogimi autami korumpując stróżów
porządku pilnują od niechcenia dbając o ciężar i blask mamony
a tej w skarbonce nigdy zbyt wiele
po drodze zdarzyło się coś więcej niż odrobina mszalnego
może szczęść boże sprawi cuda i zapomnę
ja nawet w dolinie zła się nie ulęknę lecz wciąż nie wiem
dlaczego mamy mówić o mnie
są takie momenty że seks z nieznajomym
smakuje lepiej niż świeżo zerwane poziomki
na szczęście każde odchodzi w swoją stronę
nie musimy do tego nawracać
Ilość odsłon: 4010
Komentarze
Konto usunięte
lipiec 17, 2017 19:05
Bardzo lubię czytać Twoje wiersze
Nikolas
lipiec 17, 2017 17:05
Bardzo podoba mi się druga strofa i pointa, ciekawy wiersz.
Milo w likwidacji
lipiec 17, 2017 15:14
... mniej więcej tak
Janusz.W
lipiec 17, 2017 14:11
lizusostwa*
Janusz.W
lipiec 17, 2017 14:10
TAK SIĘ PISZĘ WIERSZE!))))bez lizuzstwa pozdrawiam
aidegaart
lipiec 17, 2017 13:16
jak sie okazalo, to nie byl taki powszedni dzien - pisane na zywo, widze...jakby z pola walki
sa tacy, ktorzy by chcieli nawracac, zwlaszcza po mszalnym - w tym problem
Konto usunięte
lipiec 17, 2017 12:54
dobry :)
Milo w likwidacji
lipiec 17, 2017 12:14
szczęście
każde odchodzi w swoją stronę
nie musimy nawracać
Konto usunięte
lipiec 17, 2017 11:56
Pasterz ma przewagę nad owieczkami, jest bezkrytycznie władny. Łasce pańskiej jak Temidzie wygodniej być ślepą. Milo jesteś mistrzem. Pozdrawiam.
Lena Pelowska
lipiec 17, 2017 11:37
Dobry tekst - zobowiązuje.