Ada
Tam, gdzie las się odzywa
jeszcze pobrzmiewa śpiewem ptaków,
rozrzutnie światłem zdobi wrzosy,
by chwilę potem, płosząc sarnę,
drzewa omszałe znaczyć mrokiem.
Już wieczór drzemie w liściach brzozy,
znajoma ścieżka gubi cienie,
stukot kopytka przypomina
- czas już powitać i Łowczynię.
Kiedy się zbliża pachnie szałwią,
na głowie wianek z jarzębiny.
Wsłuchana stoję aż do chłodu,
do dziś pamiętam barwę głosu.
Nikt nas nie widzi - zamknij księgę,
wszystko się zrosło wśród dąbrowy.
rozrzutnie światłem zdobi wrzosy,
by chwilę potem, płosząc sarnę,
drzewa omszałe znaczyć mrokiem.
Już wieczór drzemie w liściach brzozy,
znajoma ścieżka gubi cienie,
stukot kopytka przypomina
- czas już powitać i Łowczynię.
Kiedy się zbliża pachnie szałwią,
na głowie wianek z jarzębiny.
Wsłuchana stoję aż do chłodu,
do dziś pamiętam barwę głosu.
Nikt nas nie widzi - zamknij księgę,
wszystko się zrosło wśród dąbrowy.
Ilość odsłon: 2415
Komentarze
Konto usunięte
lipiec 18, 2017 12:19
Według mnie zbyt delikatnie. Wyrazy rozpadają się, jak bańki mydlane, gdy westchniesz głośniej. Trudno mi to czytać.
Pozdrawiam.
Lena Pelowska
lipiec 18, 2017 11:59
zaciekawił. :) choć taki delikatny, że trudno uchwycić wątek główny. pozdrawiam