Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

pochłaniając zmarzlinę ogrzewam styczniowe powietrze 

chociaż nie przekaże Ci tego wyczuwam obecność

oblodzona huśtawka na drzewie przypomina chwile

dotykając palcami mrok, cichutko kocham Cię


nocą błądząc w umyśle  zatracam się

resztkami zmysłów szukam śladów 

próbuje ukryć pod skórą niezapomniany dotyk 

codziennie wypalam po tobie ciszę


wiosną szybują drzewa jak ptaki ku chmurom

przed świtem zieleń zalewa szarugę

chmara wróbli na strychu rozdziela okruchy jutrzenki

jarzębina przed domem w słońcu prostuje gałęzie 


z nadzieją szukam twojego  domu 

zatracając się rozkwita wiosenna paranoja 

na wrzosowiskach bagnach nawołując 

trafiam na charakterystyczny szept


latem powracam w myślach do przeszłości 

do miejsca naszego rozstania ostatniej wspólnej mgły

odkrywając nowe miejsca stopami dotykam topielców

odpychając natarczywą śmierć


w konarach  przytulam  twarz,

kochasz wzrokiem  przeszywasz w rozkoszy

w objęciach zimna nic już nieznaczącego bólu

zostawiając pod powiekami rozpacz akceptuję widma


odkrywając tajemnice ucieczki w inny wymiar

emigruje we łzach wraz z nocą

Ilość odsłon: 2774

Komentarze

lipiec 21, 2017 14:38

Hmm.. Nie jest to wiersz w mojej poetyce, mniej się odnajduję w takich szczegółowych i długich wersach, rozkładających wielomian na czynniki pierwsze, wg mnie można tu wiele słów usunąć. czyli jest "nadsłowie".

Jest trochę błędów,
chwilę zamiast chwile,
próbuje zamiast próbuję,
chmurą zamiast chmurom itd.

Nastrój jest ok, wiersz obrazowy, klimatyczny. Sporo do poprawy, ale jest w czym rzeźbić. Pozdrawiam serdecznie