Nikolas
konstans
zatarłaś ślady zbrodni doskonałej
sprytna psychopatko przejechałaś czarnego kota
nie miałaś żadnych hamulców
dodawałaś gazu nawet na czerwonym świetle
tak naprawdę nic nie znaczy ta cisza bez ciebie
ten kubek kawy bez mleka i cukru
po kłótni wybiegłaś jak dzika łania
przestraszona przez kłusowników
i zdeptałaś konwalie
nikt tak się nie złości
szklane osiedle dalej drży
jak dźwięk tłuczonych talerzy przez ciebie
mrówki chodzą po moim ciele
znów skruszyłaś mnie jak ciastko
lubię przyciągać nieszczęścia
wszystko się sypie nawet pył z sufitu
nas przykrywa między nami płynie jazz
niedługo wybuchnę jak kolejny przebój lata
Ilość odsłon: 1367
Komentarze
Nikolas
sierpień 05, 2017 21:03
Dzięki za wskazówki Malesza, poprawiłem , były pomocne, ale i tak nie wiem, czy teraz jest zamysł czytelny !!!
Nikolas
sierpień 05, 2017 20:55
Nie chodziło o kłótnie i powroty, które się zapętlają mimo , że wszystko się sypie, rzuca się talerzami , toksyczna więź trwa, takie błędne koło, ale może dopracuje tekst, żeby był czytelny.Dziękuję
Malesza
sierpień 05, 2017 20:26
Jestem w pomieszaniu. Wrzuciłeś to jako wiersz, więc szukam "drugich" den, ale gdyby była to proza, nie szukałabym, przynajmniej nie od razu, wzięłabym to dosłownie, a moźe później bym się zastanowiła.
Nie rozumiem tego lata z radiem, ani tego tralalabum, czy to miało oznaczać, że wróciła tak po prostu?
Poza tym - po Twoich miniaturach - dałeś upust słowom, rzeczywiście wybuchłeś, ale nie wiem, czy to dobrze. W tej wersji wygląda to na list do byłej.