Dorota
wsiąkanie w tło
niezauważalne jak
przekroczenie granicy, za którą niebo
gubi z fartuszka pełno gwiazd.
pojawiają się imiona, konstelacje
albo
moment nadejścia szarówki, wyciągającej
z kryjówek nietoperze i szyje matek
przez okno, tuż przed bezlitosnym: do domu!
dokładna data gdy zacząłeś za tym tęsknić.
czasami wyrywasz się na obcej stacji
z tłumu udającego, że wie dokąd zmierza.
z głębokim oddechem wraca czas, gdy
chciałeś być strażakiem. wiedziałeś
co jest ważne, jak wszyscy, z którymi
wisisz czasem na trzepaku,
zlikwidowanym dwadzieścia lat temu.
na jego miejscu postawiono dom,
więc tłumicie śmiech, by nikt z mieszkańców
nie zauważył.
Ilość odsłon: 3893
Komentarze
Dorota
sierpień 08, 2017 19:57
Anito, Mgło - miło Was widzieć, Dziewczyny! Dziękuję za czytanie i pozdrawiam serdecznie :))
Konto usunięte
sierpień 08, 2017 14:26
Z przyjemnością przeczytałam :-) pozdrawiam Dorotko :-)
Konto usunięte
sierpień 08, 2017 12:05
Kogo moje piękne oczy... ;)) Jak miło :)
A wiesz, Dorotko, tak w punkt mi ten wiersz. Właśnie wracam do domu. W takim bardzo życiowym sensie.
Pozdrawiam serdecznie :)
Dorota
sierpień 07, 2017 21:36
Dzięki Aid, jednak coś mi nie daje spokoju w tym tekście...tak sobie na razie "głośno myślę" co by tu zmienić...zobaczymy co się z tego wykluje :)
aidegaart
sierpień 07, 2017 17:30
e tam! nie kombinuj z wersyfikacja - jest dobrze jak jest.
Dorota
sierpień 07, 2017 17:02
a może taka wersja?
niezauważalne jak
moment nadejścia szarówki,
wyciągającej z kryjówek nietoperze
i szyje matek przez okna
dokładna data gdy zacząłeś tęsknić
za bezlitosnym „do domu!”.
czasami wyrywasz się na obcej stacji
z tłumu udającego, że wie dokąd zmierza.
głęboki oddech łapie czas, gdy chciałeś być strażakiem.
wiedziałeś co jest ważne, jak wszyscy, z którymi
wisisz czasem na trzepaku,
zlikwidowanym dwadzieścia lat temu.
na jego miejscu postawiono dom,
więc tłumicie śmiech, by nikt z mieszkańców
nie zauważył.
Dorota
sierpień 07, 2017 16:21
point - dziękuję za komentarz...a wiesz, może masz rację...tylko, że to "do domu" nie jest bez znaczenia, a nie wiem, czy bez tego będzie tak właśnie odczytane...w każdym razie przemyślę, Pozdrawiam ciepło :)
point of view
sierpień 07, 2017 15:48
... moment nadejścia szarówki, wyciągającej
z kryjówek nietoperze i szyje matek
przez okno, tuż przed bezlitosnym: do domu!
...
świetnie!!! ale od "tuż przed" ... do wykrzyknika calkiem niepotrzebne, zbytnia doslownosć zabija przecudną poetykę!!!
Dorota
sierpień 07, 2017 15:40
David - dzięki, że zajrzałeś, mi również miło Cię tu widzieć :)
Tekst był znacznie dłuższy, może za bardzo oskubałam...bo w sumie z tym "pieprzeniem" mam problem - albo przesadzę, albo jest zbyt mdło...jak poleży może doprawię :)
mars - dziękuję za czytanie. Mówisz, że 5 wersów nic nie wnosi? hmmm...chyba mały Mareczek nie lubił Ewy Szelburg - Zarembiny i nigdy nie zastanawiał się kiedy zaczął podziwiać gwiazdy indywidualnie, a nie jako całość wkomponowaną w czerń nieba :)) a tak poważnie zastanowię się czy ich nie usunąć...w sumie już z kilogram słów poszło do kosza...20 deko niewiele zmieni...no i te spójniki...nieraz się nie da bez...
Pozdrawiam Panów :)
x l a x
sierpień 07, 2017 13:40
5 pierwszych wersów nic nie wnosi. Dalej jest już z polotem i lirycznie. Aha, za dużo spójników. Pozdrawiam