x l a x
tekst bez grama celulozy
wszystkie dzienne sprawy
potrzebują papieru
słowa już nie
przeżywam całymi zdaniami
dobrze jest pooddychać
bez filtra obracam tytoń w proch
zamyślić się bezpowrotnie
zwątpić bez ograniczeń
uliczne domy w ślepych zaułkach
serwują widmo kawy bez cukru
dosłowny brak serwetek
Ilość odsłon: 5039
Komentarze
Konto usunięte
wrzesień 02, 2017 09:23
TWA działa!
x l a x
wrzesień 01, 2017 14:36
ryszelie, jeszcze chyba tak obszernego komentarza nie doświadczyłem, odbieramy widocznie na podobnych częstotliwościach; twoja uwaga do wersu 4tego jak najbardziej zasadna i poprawiłem. Również z szacunkiem, pozdrawiam
Domestico, miło mi, że tekst wywarł pozytywne emocje; co do kawy, to tylko z cukrem ;-)
Domestica
wrzesień 01, 2017 10:27
Podoba mi się to w jaki sposób przenikają się poszczególne wersy. Lubię takie zabiegi, bo wyciągają wiele znaczeń ze skondensowanej na pozór treści.
Kawa bez cukru jak najbardziej.
Pozdrawiam!
ryszelie
wrzesień 01, 2017 09:32
Jak dla mnie - jeden z najlepszych tekstów jakie ostatnio przeczytałem. Skondensowany, skoncentrowany, uważnie poprowadzony - doskonale mi się przezeń szło.
Dla mnie jest opowieścią o taki momencie "zawieszenia" w życiu - że niby wszystko jest, a jednak czegoś brak, że niby widzimy, ale nie do końca, że chcemy, ale może jednak nie. Że chcemy gdzieś pójść -ale gdzie? I to zawieszenie mogę sobie odnieść zarówno do życia, związku, do miasta w którym mieszkam ale też do pisania, do malowania.
Dla mnie jest to też opowieść o tym rozdźwięku jaki w nas jest - ta sfera życia materialnego, trzymającego nas w pracy, w domu, umowy, rachunki ("wszystkie dzienne sprawy ' potrzebują papieru") i ta sfera, gdzie myślą, słowem, wyobraźnią uciekamy gdzie indziej ("słowa już nie"). To opowieść o tym, że "dobrze jest pooddychać" i czuć się wolnym nawet w tym przemienianiu "tytoniu w popiół". Z jednej strony - wolność, z drugiej - bezpowrotna strata. Z jednej strony widmowość - z drugiej - dosłowność. I tu coś jest i tam coś jest, i tu coś znika, i tam czegoś nie ma.
Przenikanie. Zawieszanie.
Życie.
Dla mnie - doskonały tekst. Chyba nauczę się go na pamięć.
Z szacunkiem - ryszelie
Acha... Może tylko z racji na uniwersalność i wielopoziomowość, jaką czytam w tym tekście, to nie ograniczałbym się do jednego ale "przeżywałbym całymi zdaniami". Nie jednym. Bo to za płytko. Tak mi się wydaje.
Z szacunkiem - ryszelie
Dorota
sierpień 31, 2017 19:47
a widzisz, mars....a ja sobie kombinowałam inaczej...były już domy z betonu, są domy z kartonu....takie pod mostem, albo właśnie w ślepych zaułkach....ale, że to wiersz bez grama celulozy, to musiałeś te kartony czymś zastąpić :) ale wiesz...taka interpretacja też jest możliwa ;)
x l a x
sierpień 31, 2017 18:47
Doroto, uliczne domy w odróżnieniu od domów wolnostojących na wsi; moje określenie, ale logiczne... dzięki za podobanie
Lenko, ostatnia strofa pozostawia dowolną interpretację, nawet polityczną. Dzięki ;-)
Lena Pelowska
sierpień 31, 2017 06:15
Nie rozumiem ostatniej strofy, nie mam do niej klucza. Poza tym, bardzo zgrabnie napisane. Pozdrawiam
Dorota
sierpień 30, 2017 22:46
a fajnie to wymyśliłeś, podoba mi się.
tylko te "uliczne domy" (nie wiem czemu przeczytało mi się publiczne ;))
nie potrafię odnaleźć zasadności użycia słowa "uliczne"...dalej są przecież te ślepe zaułki, może czegoś nie odczytuję z zamysłu autora :)
Pozdrawiam
x l a x
sierpień 30, 2017 17:43
Małgorzato, dziękuję za zauważenie specyfiki tego tekstu. W tym przypadku czytelnik i autor muszą mieć zbieżne zapatrywania...
MW
sierpień 30, 2017 08:04
Ładny tytuł, wiersz przemyślany od otwarcia do puenty, lapidarny, ale na mnie sprawia wrażenie, że posłużę się odwołaniem do Grochowiaka "zbyt wymytego". Przydałaby mu się odrobina jędrności, soczystości.
"Ona ukleja najbogatsze formy
Ratuje kopciem
Ściany kostnicowe
W zziębłość posągów
Wkłada zapach mysi"
Pozdrawiam :)