Dorota
chleb z dżemem
czasem gadam z ryśkiem o tym, że, odkąd miałam jazdę z przytrzaśniętą ręką
i ktoś wyciągnął mnie na zewnątrz, metro przeraża. że być może śmierć
jest bezzałogowym pociągiem, bezduszną zabawką nakręcaną kluczykiem
w dłoni projektanta wnętrz, przedsionków. zanim zamigoczą żółto-mlecznym okiem,
zanim zgrzyt hamulców przejdzie w jednostajny, świdrujący dźwięk
czujesz podmuch – jakby zapowiedź zmian albo sumę ostatnich tchnień
zabranych z poprzedniej stacji.
zastanawia mnie tylko po co mu gołębie. patrz - ten na szynie
dopiero co zbierał okruchy, plątał się pod nogami, wychodził za linię.
uciekamy na dach, rysiek śpiewa mi do ucha. skubiemy ciepły chleb dla ptaków -
tych, które jeszcze nie odkryły, że pod ziemią też można latać, a za każdą linią
prostą nutą zaczyna się całkiem inny blues.
Komentarze
Joanna-d-m
wrzesień 01, 2017 23:06
Dorotko, przepraszam "dla" oczywiście "dla" wybacz! źle przepisałam
- komentarz, bez zmian.
Pozdrawiam serdecznie i spokojnej nocy
Joanna-d-m
wrzesień 01, 2017 22:41
...„ciepły chleb dala ptaków” (perełka) tak wiele tu odczytuję,
w ogóle cały ten tekst jest niebywały.
Pozdrawiam
Dorota
wrzesień 01, 2017 20:48
Małgorzato - cieszę się, że się podoba i dziękuję za czytanie :)
mars - serio? no gdzie Ty w tekście widzisz, że to dedykowane filmowi? ten dach w ostatniej strofce? Szkoda, że nie znalazłeś w tym innego przekazu... ale dzięki, że tu wdepnąłeś, może innym razem Cię zaciekawi ;)
Pozdrawiam Was serdecznie
x l a x
wrzesień 01, 2017 20:31
Trochę za mocno dedykowany filmowi o Rydlu. Brakuje mi jakiegoś przekazu, który ruszyłby zwojami mózgowymi. Mamy jedynie wyznanie/opowieść o PLce słuchającej dżemu (sic!). Pozdrawiam
MW
wrzesień 01, 2017 17:19
Ciekawy tekst, spójny i konsekwentny, ładnie wprowadza klimat. Podoba mi się.
Dorota
wrzesień 01, 2017 16:41
Maleszo – dziękuję, że czytasz i cieszę się, że znalazłaś w tekście coś, co się spodobało :)
a „Skazany na bluesa” ...rzadko kto twierdzi, że nie pozostawił w nim śladu...przynajmniej wśród moich znajomych
Nurio – dziękuję za komentarz, i za ten cytat :) też go lubię i też myślę, że pasowałby również do Ryśka. i miło mi bardzo, że uważasz, że tekst wart jest przeczytania
Ryszelie – bardzo Ci dziękuję za tak szczegółowe odniesienie się do tekstu – lubię patrzeć na swoje pisanie oczami Czytelnika... Ty odczytałeś z tekstu bardzo wiele, to właśnie jest super – gdy autor widzi, że czytelne są również te podskórne warstwy. Czasami nawet w innych kierunkach niż było w zamyśle :) Dlatego bardzo cieszy Twoja opinia. Dziękuję również za sugestię – masz rację. Wcześniej tego zupełnie nie widziałam, a teraz i mi zaczął uwierać ten cytat, więc wyrzucam go :)
Pijany Zryw – to miło, dziękuję, że zajrzałeś :)
Pozdrawiam Was serdecznie
Pijany Zryw
wrzesień 01, 2017 15:21
Mi też się podoba ten tekst :)
ryszelie
wrzesień 01, 2017 10:55
Bardzo mi się podoba. A najbardziej podoba mi się w nim przechodzenie z osobistości, która nadaje bardzo intymnego klimatu (ręka przytrzaśnięta) do ogólności, która nie wytrącając intymności staje się wielopoziomowa (gołąb - wolny ale jednak gdzieś uwięziony).
"pod ziemią można latać" - ale czy to jednak dalej nie jest zamknięcie, uzależnienie? I ktoś zawsze musi wyciągać rękę - żeby uwolnić z zatrzaśniętych drzwi, żeby podać okruchy chleba. Wolni, ale uzależnieni od związków, od różnych rzeczy.
I to czytam właśnie w tym tekście - bardzo opisowym, nawet czasem drobiazgowym, ale jednak z taką "przestrzenią do myślenia", do własnych lotów i przytrzaśnięć.
Podoba mi się też właśnie jak jest tekst poprowadzony - spokojnie, nienachalnie, precyzyjnie - takie są moje odczucia.
Jedyne co, to skończyłbym go na "całkiem inny blues". Reszta jest dla mnie zbędnym dopowiedzeniem, a cytat nawet, tak mi się wydaje, przeszkadza.
Z szacunkiem - ryszelie
Konto usunięte
wrzesień 01, 2017 10:36
Nie wiem czy śmierć jest bezdusznym, bezzałogowym pociągiem...ale wiem, że jest. Wówczas można swobodnie chodzić od nieba do nieba, bez ograniczeń, jak mawiał Jim Morrison.
I jeszcze to Jima:"Powiem ci…
Zmarnowaliśmy świt
A tego nie wybaczy nam żadne niebo. "...pewnie Rysiek też mógłby tak powiedzieć.
Warto było czytać i zapamiętać Twój wiersz.
Serdeczności ślę.
Malesza
wrzesień 01, 2017 10:06
Pamiętam, jak zmasakrował mnie film Skazany na bluesa, źe nie wspomnę o Liście do M. Jazdę z przytrzaśniętą ręką odczytuję w kontekście do "ryśka". Świetny fragment o gołębiach i projektancie wnętrz.
Pozdrawiam ;)