Mister D.
Prometeusz
Idą ludzie z pochodniami,
maszerują synchronicznie,
a gdy spojrzeć na nich z góry
wyglądają niemal ślicznie:
tworzą krzyż równoramienny
załamany na swych końcach
jakby tytan się z nim mierzył
i odwrócić chciał bieg słońca.
Patrzy na to Prometeusz,
wpiera się plecami w skałę:
Słuszny jest wasz gniew bogowie-
- przecież ja im ogień dałem.
O przeklęci z podłej gliny
i łez moich ulepieni,
za was tkwię tutaj przybity
jak do krzyża z tych płomieni.
Gdybym ręce miał choć wolne
to bym oczy wyrwał sobie…
Jakże sprawiedliwie cierpię -
- Wróć tu sępie!!! Szarp wątrobę!!!
maszerują synchronicznie,
a gdy spojrzeć na nich z góry
wyglądają niemal ślicznie:
tworzą krzyż równoramienny
załamany na swych końcach
jakby tytan się z nim mierzył
i odwrócić chciał bieg słońca.
Patrzy na to Prometeusz,
wpiera się plecami w skałę:
Słuszny jest wasz gniew bogowie-
- przecież ja im ogień dałem.
O przeklęci z podłej gliny
i łez moich ulepieni,
za was tkwię tutaj przybity
jak do krzyża z tych płomieni.
Gdybym ręce miał choć wolne
to bym oczy wyrwał sobie…
Jakże sprawiedliwie cierpię -
- Wróć tu sępie!!! Szarp wątrobę!!!
Ilość odsłon: 836
Komentarze
Mister D.
wrzesień 22, 2017 10:51
Dziękuję :)
Janusz.W
wrzesień 22, 2017 08:46
bardzo pouczający tekst -i sentencje w nim zawarte))) pozdrawiam Paweł))))
Malesza
wrzesień 22, 2017 08:08
Nie bez powodu wiernych nazywa się owieczkami (lub "wiernych" "owcami").
Dobry tekst.
Pozdrowiecka M