lu*
nie powiem*
nie
powiem tego tamtej mądrej głowie
tobie
powiem która tańczysz smutek przemierzasz przedświty myśli
splatasz
dłonie i w górę dziewczynko jasna podskakujesz jakby czas
nie
miał dostępu do twarzy
wyrywasz
się
wiara
jak wodospad opada do stóp Boga
odkrywam blask ciemną nocą
pustynia
cicha i srebrna lekko zagarnia nas w siebie
gdzie
kończy się twoja skóra a włosy wirują z księżycem
dziewczynko
tańcząca smutek
samotność odsłania ciężko milczącą samotność innych
gdy
oczy błyszczą w ciemności
odbija
się w nich światło
ukrytego nieba
nie
powiem tego tamtej mądrej głowie
tobie
powiem która tańczysz miłość
potrzebuję
lekkości by ocalić kruche
przeczucie
cudów które daje los
co
dzień spotykam ukryte bardzo dokładnie
wachlarz
życiodajnych barw
zrzuca
mi je pod nogi
anioł którym jesteś
maleńka
Komentarze
Tomek
listopad 19, 2017 07:10
Dla mnie to dialog podmiotu lirycznego ze sobą. "Mądre głowy" nie grzeszą często empatią, dla mnie to synonim maszyny wypełnionej danymi. Czytam ten wiersz, jak swego rodzaju manifest. "Jestem, jaka jestem", woła peelka. Dużo tu smutku, pokrytego radością, niekoniecznie sztuczną. Są osoby radosne w swoim smutku, wg mnie to wyższa szkoła jazdy. Ale znam kilka takich osób. Budzą we mnie szacunek, dużo większy, niż ci z "wysokim IQ", nieprzystosowanym do życia (co b. często idzie w parze). Puenta wskazuje na dziecko, chociaż mimowolnie odnajduję tam peelkę. Podoba mi się.
Pozdrawiam.
lu*
listopad 19, 2017 02:39
Witaj Imre, dziękuję!
imre
listopad 18, 2017 00:04
Czytałem z przyjemnością
Dla mnie wiersz o kimś kto wygrał ze śmiercią. Komu "mądra głowa"- człowiek bez wiary, nie dawał szans. A tu mimo cierpienia... ona tańczy-żyje. Wiersz pisany z obserwacji... zupełnie jakby ogrodnik dał kiedyś jeszcze jedną szansę drzewu i to zakwitło znowu. A teraz ów ogrodnik zaprasza wszystkich na jego owoce:) takie cuda czasem się zdarzają:)
Pozdrawiam
Joanna-d-m
listopad 17, 2017 21:36
Lucynko i wystarczy. Przecież na dole napisałam, że wrócę bo warto (i nawet, gdyby nie było korekty) - jest ładnie, naprawdę ładnie.
Pozdrawiam
lu*
listopad 16, 2017 22:37
Więcej zmienić nie potrafię, serdecznie żałuję itd. :)))
lu*
listopad 16, 2017 22:29
Witajcie Kochani, do Leszka już pisałam , ale chochlik zjadł zgrabny komentarz, jak znam siebie i życie nacisnęłam x zamiast "dodaj". Kto mnie zna, tego nie dziwi :) Dziękuję Leszku!
Nurio, gdybyś wiedziała, ile ja cudownych zaimków i to osobowych, wywaliłam z tego tekstu, nie mówiłabyś, ulitowałabyś się i już :) Ja co dziesięć lat piszę to od nowa :) Jest nadzieja! Dziękuję, że się odezwałaś do mnie!
Joasiu, idę rozpracować Twój komentarz. Dziękuję!
Joanna-d-m
listopad 16, 2017 22:00
Lu* to jest bardzo ładny wiersz, pisany sercem
ale (pozwól) mam małe uwagi
„cię” zamieniłabym na *ciebie (trzecia strofa, pierwszy wers)
a potem
jeżeli przywołujesz Boga, Niebo, to nie bardzo pasuje mi tu „los”,
a, i jeszcze, „anioła” dałabym z wielkiej – tak dla konsekwencji, klimatu
Lucynko, wrócę, bo warto
i nie tylko po odpowiedź ale po to, by jeszcze raz przeczytać.
Dziękuję.
Pozdrawiam
Konto usunięte
listopad 16, 2017 20:24
Jest fajny klimat, taki troszkę bajkowy, ale całość tchnie nadsłowiem a już zaimków osobowych zdecydowanie za wiele.
Leszek.J
listopad 16, 2017 20:17
To wspomnienie? Bardzo czułe, barwne i rzewne, tak je odbieram. Inni pewnie obszerniej skomentują, rozłożą na czynniki pierwsze, poczekam i jeszcze tu zajrzę.
Pozdrawiam