Dziwna
w podzięce
czarne skrzydła
w ciemnym pokoju
odcinam po kolei
składam w podzięce
że tym razem tak blisko jestem
naprawdę to nie boli
z nabrzmiałych kraterów
się wylewam
by chwilę potem
już spokojnie płynąć
kiedyś odrodzę się na nowo
znowu będzie dobrze
jak wtedy
gdy jeszcze o tym wszystkim
nie wiedziałam
czekałam ciągle gotowa
na ujarzmianie morza
uciszanie lasu
by tworzyć własną melodię
przy zbieraniu jagód
a tymczasem
nie ma
lasu
Ilość odsłon: 2751
Komentarze
Dziwna
listopad 28, 2017 21:44
piękne dzięki, mandarynku
pozdrawiam:)
mandarynek
listopad 28, 2017 16:06
Bardzo ładny wiersz i szykowny.
Dziwna
listopad 20, 2017 21:15
dziękuję za komentarze
pozdrawiam
Konto usunięte
listopad 19, 2017 11:52
"się wylewa
by chwilę potem
już spokojnie płynąć"
Nooo to zapaszek nietentego jak pot się wylewa.
A nie zgrabniej napisać po prostu "później" ewentualnie " następnie"....albo...nooo, język polski jest bogaty.
Powylewałaś co nieco, wyskubałaś co nieco czarnych piór i nic, i żadnej refleksji, nic do czego chciałabym wrócić. Nuda.
Szalony
listopad 19, 2017 10:24
Pełen emocji wiersz zasłużył na wyróżnię
Marcin Legenza
listopad 19, 2017 01:59
Całość wiersza wygląda jak fragment jakiegoś poematu. A tak w ogóle są to tylko fragmenty. Zdania są za krótkie. Za mało mówią! Odbiór jest pozytywny, ale jakby (nie obrażając autorki) trochę o niczym szczególnym. Jakby jeszcze miało to jakiś kontekst, podpowiedź w tytule. Troszkę za mało. Ale forma jest. Dziwię się, że zauważyłem tutaj taką manierę, aby kończyć wiersz jednym, osamotnionym wersem. Bardzo się coś takiego tutaj powtarza. Można przecież tak pisać i w środku wiersza, a nie tylko na koniec.
Dziwna
listopad 19, 2017 00:02
wszystko jedno, czy to mówię ja czy ona
bo my obie jagodowe kochanki jesteśmy
zwiedzione na pokuszenie
przez czarnoskrzydłą słodką jagodową miłość
z jagodowego romansu
w jagodowym lesie
w tajemniczej jagodowej krainie
po której został tylko jagodowy smak
i jagodowy kolor jagodowej krwi
co tryska i tryska i płynie i przemienia wszystko w czerń
w ciemnym pokoju czarne skrzydła w podzięce składa, odcina po kolei, naprawdę to nie boli
ot tak jakoś to mniej więcej
rozjaśniłam? co nieco tę czerń:)
Nasze skryte życie obie znamy jednakowo.
Dziś opowiedziała ona.
Jutro to będę ja:)))
aj, m a r s , ale wszystkiego i tak Ci nie powiemy, ani ona, ani ja:)))
lubimy gdy jest tajemniczo:)
Dziwna
listopad 19, 2017 00:02
wszystko jedno, czy to mówię ja czy ona
bo my obie jagodowe kochanki jesteśmy
zwiedzione na pokuszenie
przez czarnoskrzydłą słodką jagodową miłość
z jagodowego romansu
w jagodowym lesie
w tajemniczej jagodowej krainie
po której został tylko jagodowy smak
i jagodowy kolor jagodowej krwi
co tryska i tryska i płynie i przemienia wszystko w czerń
w ciemnym pokoju czarne skrzydła w podzięce składa, odcina po kolei, naprawdę to nie boli
ot tak jakoś to mniej więcej
rozjaśniłam? co nieco tę czerń:)
Nasze skryte życie obie znamy jednakowo.
Dziś opowiedziała ona.
Jutro to będę ja:)))
aj, m a r s , ale wszystkiego i tak Ci nie powiemy, ani ona, ani ja:)))
lubimy gdy jest tajemniczo:)
x l a x
listopad 18, 2017 22:49
Przy tym tekście prawdopodobnie potencjalny czytelnik ziewa. Totalna enigma, kogo obchodzą skrzydła zbieraczki jagód. Ta metaforyka jest tak wysilona, że trudno skupić się na przesłaniu. "nabrzmiałe kratery" - o ile wiem, kratery to wgłębienia; coś z nich się wylewa, ale to już tajemnica autorki (wiem, ale nie powiem). Poza tym pisanie w trzeciej osobie odbiera autentyzm postaci; piszesz o JEJ skrytym życiu, a skąd o tym wiesz?
Dziwna
listopad 18, 2017 22:37
Miło mi, Dziagdyś.
Dzięki:)