Toya
niedoczekania
to jakiś absurd Igo
zbyt często przywołujesz noc
zdmuchując gwiazdy aż do ostatniej
dla której zachowałaś najważniejsze z życzeń
spełni się może dziś
wystarczy stanąć na palcach
i mocno trzymać nieobecnych za słowo
noc to sny a w snach wracają
zawsze od południa
ze słońcem przyczajonym za plecami
pewnie stąd nawyk przymykania oczu
i niemy żal do planet
bo akurat przy tym układzie
widać tylko kontury czuć ciepło
które każe ci wierzyć
nawet gdy ciemność wymyka się spod kontroli
dogaszając przeoczone światła
przysiada na piersiach
ciężka od rojeń
i lepka po krawędź
za którą boisz się wychylić
Ilość odsłon: 1041
Komentarze
Gudmundur
grudzień 28, 2017 21:42
Cieżko dzisiaj znależć swojego " odpowiednika" -:)
Czasami ciemność przeradza się w światłość - ale pytanie do autora, czy to wystarcza? ok - są pewne prawidła, dzięki którym szukamy!? -:)
Wszystko ma swoją cenę!!
Pozdrawiam serdecznie autora.
Leszek.J
grudzień 28, 2017 21:10
Czytam pierwszą z pojedynczym wierszem i trzecią, druga wydaje mi się nadsłowiem.
Pozdrawiam