Tomek
Galerników hymn do miłości
Gdy Paweł z Tarsu płynął do Koryntu, galernicy pod pokładem wytężali mięśnie. Starszy bił w bęben, strażnicy chłostali tych, którzy nie dość spoceni, odstawali od silniejszych.
Paweł pisał fragment, nazwany przez potomnych „Hymnem miłości”. (Dwa tysiące lat później lektorzy czytali go z okazji zaślubin.)
Wiał wiatr od dzioba, zwinięto żagiel.
Paweł, ogarnięty piękną ideą Jezusową, nie myślał o tym, co się dzieje pod pokładem. Spieszył na spotkanie zboru Koryntian.
Zdąży? – Nie zdąży?
Wiał silny wiatr, statek zdawał się stać w miejscu. Paweł pochylił się nad zwojem. Złościł go dźwięk bębna, dochodzącego spod pokładu. Przekreślał wersety. Pisał:
„Miłość cierpliwa jest
łaskawa…”
Ten przeklęty bęben.
Przeszedł na dziób, wiatr rozwiewał włosy. Szumiał w uszach dalszy ciąg:
"Miłość nigdy nie ustaje.”
Koniec. Tak jest dobrze. Wzniósł oczy ku niebu, dziękując Panu za zasłyszane słowa,
galernicy pod pokładem opadali z sił.
- Zmiana – krzyknął wreszcie Starszy.
Komentarze
Joanna-d-m
styczeń 01, 2018 20:51
Cóż... nie wszyscy chcą widzieć (chociaż wiedzą) co się dzieje na zapleczu.
Dobrze to Autor oddał.
Pozdrawiam
Konto usunięte
styczeń 01, 2018 20:43
Bardzo dobrze napisane Tomek
Konto usunięte
styczeń 01, 2018 20:43
Ślub mi się przypomniał ...brrr aż mam ciarki